W tym artykule dowiesz się o:
Rosyjski przekręt dopingowy
Analizując negatywy sezonu reprezentacyjnego, należy rozpocząć od tego co wstrząsnęło nie tylko środowiskiem siatkarskim, lecz całym sportowym światem. Mowa o aferze dopingowej rosyjskich sportowców.
Od 1 stycznia 2016 roku WADA do listy zakazanych środków o charakterze dopingowym dodała meldonium. Informację o dodaniu specyfiku do listy zrozumieli wszyscy poza Rosjanami, którzy nadal korzystali ze specyfiku. Niemal każda dyscyplina sportu ma swojego przedstawiciela - "dopingowicza". Tak jak w rosyjskim tenisie jest to Maria Szarapowa, tak w siatkówce to miano przypadło Aleksandrowi Markinowi, u którego wykryto substancje podczas europejskiego turnieju kwalifikacyjnego do IO.
W długim przedolimpijskim dochodzeniu, co chwilę na jaw wychodziły nowe fakty i nazwiska zamieszane w aferę. Przykładowo światło dzienne ujrzała informacja jakoby 8 złotych olimpijczyków z Londynu z 2012 roku pomagało sobie w turnieju zażywając zakazane substancje. Jednak poza dyskredytacją Rosjan na arenie sportowej, siatkówka reprezentacyjna nie poniosła większych konsekwencji. Poza wzmożonymi kontrolami antydopingowymi, nie odebrano jej kwalifikacji olimpijskiej z Berlina oraz możliwości uczestnictwa w igrzyskach, co na tydzień przed startem było niepewne.
Co z tymi kibicami?
Porażki reprezentacji Polski sukcesywnie zmniejszają zapełnienie hal. Jest tak nie tylko w siatkówce, ale w każdym sporcie. Bez sukcesów nie ma kibiców, a doskonałym tego przykładem jest tegoroczna Liga Światowa i turnieje rozgrywane w Polsce, najpierw w łódzkiej Atlas Arenie, kolejno finały w krakowskiej Tauron Arenie. Puste hale w kraju nad Wisłą odbiły się głośnym echem na całym świecie, a w całej sytuacji najwięcej za uszami mają działacze PZPS-u, którzy narzucili tak wysokie ceny biletów, że jedynie odstraszyli sympatyków siatkówki.
To nie koniec negatywów związanych z kibicami. Tak jak we wcześniejszym przykładzie nie do końca zawinili fani, tak zachowanie irańskich czy brazylijskich kibiców podczas igrzysk olimpijskich jest nie do przyjęcia. Swoje niezadowolenie po przegranej i agresję przelali na portale społecznościowe, a dokładniej Irańczycy na oficjalne profile reprezentantów Polski, a Brazylijczycy na przyjmującego USA - Aarona Russella.
Rywalizacja boiskowa coraz częściej wychodzi poza plac gry i odbija się na siatkarskich kibicach. Kolejnym przykładem jest ostatnia włosko-francuska dyskusja o tym, która z drużyn zapoczątkowała nieszablonowe pozowanie do oficjalnych zdjęć meczowych.
ZOBACZ WIDEO Memoriał Kamili Skolimowskiej: najlepsza próba Tomasz Majewskiego (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Reprezentacyjny obowiązek. Ale jaki "obowiązek"?
Zawsze gdy w kluczowym dla reprezentacji turnieju brakuje jej ważnego gracza, a wynika to z indywidualnej decyzji zawodnika, nie szkoleniowca, jest to negatywnie odbierane. Tym bardziej jeżeli on sam nie podaje ogólnej przyczyny swojej decyzji, a jego koledzy, z którymi do niedawna bronił narodowych barw, sceptycznie podchodzą do całej sytuacji.
Przez ostatnie miesiące narodowej rywalizacji jak zwykle nie brakowało tego typu sytuacji, a doskonałym przykładem są dwaj zawodnicy znani z plusligowych parkietów, Nicolas Uriarte oraz Nikołaj Penczew. Pierwszy nie wiadomo dlaczego odpuścił rywalizację o miejsce w składzie i tym samym zrezygnował z udziału w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, gdzie warto zwrócić uwagę Argentyńczycy pozostawili bardzo dobre wrażenie.
Sytuacja z Bułgarem jest o tyle ciekawsza, że zawodnik tak szybko jak zrezygnował z kadry, tak szybko do niej wrócił i podczas Ligi Światowej bronił narodowych barw. Jaki wpływ na to miał trener Plamen Konstantinow, a jaki bułgarski związek z ewentualną karą grzywny, to wie już sam 24-latek.
Jak to mówią "z niewolnika nie ma pracownika". Jednak czy samoistne odpuszczanie zgrupowań przez poszczególnych zawodników, ignorujące wskazania urlopowe trenera, jest w porządku do kolegów i całej reprezentacji?
Kubańska noc w Tampere
O wybrykach kubańskich siatkarzy podczas Ligi Światowej wiele już napisano. Rolando Cepeda, Osmany Santiago Uriarte, Jacqueline Alfonso Abraham Gavilan, Norberto Ricardo Sosa Manzano, Luis Tomas Calvo Sierra oraz Dariel Albo Miranda podczas drugiego weekendu II dywizji World League w Finlandii dnia 3 lipca zostali zatrzymani pod zarzutem gwałtu.
W efekcie ze stanowiska szkoleniowca w trybie natychmiastowym został zwolniony Rodolfo Luis Sanchez, a razem z nim jego asystent Pavel Pimienty, którzy byli odpowiedzialni za zespół podczas wizyty w Finlandii. Natomiast zawodnicy, którzy brali udział w całym incydencie pozostali w areszcie i czekają na proces. Ma on się rozpocząć w poniedziałek, 29 sierpnia bieżącego roku.
Włoski set honorowy
W każdym większym turnieju sezonu dochodzi do nie do końca "fair" wygranego meczu, który jest negatywnie odbierany bowiem nijak ma się do idei sportu. W 2016 roku miano takiego spotkania należy się starciu Włochów z Kanadyjczykami podczas ostatniego grupowego rozdania igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.
Losy olimpijskiej "grupy śmierci" sprawiły, że ostatniego dnia turnieju poza pewną gry w ćwierćfinale reprezentacji Włoch, każda pozostała drużyna mogła zarówno awansować, jak i odpaść z dalszego etapu rozgrywek. Mecz Włochy - Kanada wiele wyjaśniał, gdyż przegrana podopiecznych Gianlorenzo Blenginiego dawała awans Kanadzie i sprawiała, że kolejne spotkanie, Brazylia - Francja, było o pozostanie w turnieju. Zgodnie z przypuszczeniami Italia mecz przegrała 1:3, lecz czy aby na pewno była drużyną gorsza od Kanady?
W dzisiejszych czasach grając honorowo trudno osiągnąć sukces sportowy, stąd mimo wszystko jakakolwiek ocena Włochów byłaby nie na miejscu. Kombinowanie w turniejach z określoną drabinką jest rzeczą oczywistą. Nie ujmując reprezentacji Kanady, porażka Azzurri wykluczająca z dalszego etapu turnieju jednego z faworytów (jak się później okazało Francuzów), była logicznym zagraniem z ich strony. Podłożyli się tak Canarinhos w 2010 roku, zrobili tak Biało-Czerwoni pod wodzą Andrei Anastasiego w 2011 roku.
Jedyną osobą ze światowego środowiska, która zwróciła uwagę na przegraną Włochów był francuski przyjmujący Earvin Ngapeth, który co prawda jednoznacznie nie potępił ich zachowania, ale przyznał, że zna siatkarzy Italii bardzo dobrze i jest przekonany, że mecz oddali celowo.
Siatkarski spektakl... a w rolach głównych brak siatkarzy
Podsumowując pracę sprawiedliwych podczas tegorocznego sezonu reprezentacyjnego należy zacząć od tego, że mylić się jest rzeczą ludzką. Jednak gdy dochodzi do tak absurdalnych sytuacji jak zakończenie meczu za wcześniej, bądź cofnięcie 10 punktów w trakcie spotkania, nie warto szukać odpowiedniego wytłumaczenia.
Obie wspomniane sytuacje miały miejsce podczas drugiego weekendu I dywizji Ligi Światowej. Odebranie punktów drużynie odbyło się w starciu Belgia - Francja, a poszkodowanymi byli Trójkolorowi. W czwartym secie przy stanie 10:8, sędziowie zauważyli, że Les Bleus grają w złym ustawieniu. Błąd leżał po francuskiej stronie, jednak mięli oni rację, że reakcja ze strony sędziów powinna być natychmiastowa, a nie dopiero po osiągnięciu przez nich 10 punktów, które ostatecznie zostały im odebrane. W końcowym rozrachunku mecz 3:2 wygrali Belgowie.
Z kolei druga sytuacja przydarzyła się Polakom rywalizującym z Rosjanami, sędzia zbyt wcześnie odgwizdał zakończenie meczu, bo przy wyniku 24:20. Najciekawsze jest to, że punkty były nieprawidłowo liczone już od samego początku partii, przed pierwszą przerwą techniczną. Supervisor zawodów, mimo zgłaszanych protestów dotyczących nieprawidłowego wyniku, nie interweniował. Cały absurd zamieszania wyszedł na jaw dzięki skautowi Biało-Czerwonych Oskarowi Kaczmarczykowi.
‼️‼️‼️Chciałbym coś powiedzieć‼️‼️‼️ pic.twitter.com/If0WGNUeMF
— Oskar Kaczmarczyk (@okaczmarczyk) June 25, 2016