W tym artykule dowiesz się o:
Postawa reprezentacji Polski mężczyzn podczas turnieju olimpijskiego Rio 2016
Kolejna nieudana próba zdobycia medalu igrzysk olimpijskich przez naszych siatkarzy z pewnością długo zostanie w pamięci wielu fanów Biało-Czerwonych (do 2020 roku). Kiedy Polacy kończyli tegoroczną Ligę Światową bez awansu z grupy finałowej, trener Stephane Antiga uspokajał, że wszystkie siły zostały rzucone na najważniejszy turniej sezonu.
I pewnie tak było, ale w Rio de Janeiro po niezłej fazie grupowej nadszedł bolesny, przegrany 0:3 ćwierćfinał z USA i poczucie zmarnowanej szansy. Antiga zapłacił za nieudaną przygodę do Rio swoją posadą i musiał nasłuchać się wielu narzekań kibiców dotyczących przygotowania kadry narodowej oraz selekcji zespołu na igrzyska. Marzenia o powtórzeniu sukcesu z Montrealu pozostają niespełnione.
Szybkie pożegnanie reprezentacji Francji mężczyzn z igrzyskami w Rio
Nie tylko Polacy będą kiepsko wspominać siatkarskie zmagania podczas ostatniego turnieju olimpijskiego. Podopieczni Laurenta Tillie, aktualni mistrzowie Europy i zdecydowanie najefektowniejsza kadra siatkarska 2015 roku, pożegnali się z marzeniami o sukcesie w Brazylii już po pierwszej fazie rozgrywek.
Falstart w pierwszym spotkaniu zmagań w Rio (porażka 0:3 z Włochami) odbił się na postawie Trójkolorowych, którzy pokonali na tym etapie jedynie Kanadę i Meksyk. - To rozczarowanie w nas nadal pozostaje. Mówi się, że byliśmy w naprawdę trudnej grupie, co widać, bo przecież trzy ekipy doszły do półfinałów, a dwie do finału. To trudne do zaakceptowania, ale tak to już jest - mówił potem trener Francuzów.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa Europy
Olimpijska klęska Włoszek i Brazylijek
Rywalizacja siatkarek w Rio de Janeiro z pewnością przejdzie do historii jako jeden z najlepszych popisów ekip z Europy, czyli Holandii i Serbii. W pokonanym polu zostały natomiast Azzurre, które nie dostały się nawet do ćwierćfinału. Wygrały one tylko jedno spotkanie przeciwko Portoryko i wyraźnie ustępowały przyszłym półfinalistom turnieju: USA, Holandii, Serbii i Chinom. Żegnający się z kadrą narodową Marco Bonitta nie poprawiał swojej sytuacji, uciekając od rodzimych mediów i milcząc po kolejnych porażkach.
Siatkarki gospodarza igrzysk wyszły z grupy A bez ani jednej porażki... by w ćwierćfinale polec po tie-breaku z Chinkami (przyszłymi mistrzyniami olimpijskimi) i odpaść z walki o medale. Obrończynie złotego medalu z Londynu długo płakały po tym meczu i nie mogły zrozumieć, w czym tkwiła przyczyna tak niespodziewanej klęski. Tuż po turnieju reprezentacyjną emeryturę ogłosiły choćby Sheilla Castro i Fabiana Claudino.
Frekwencja podczas finałów Ligi Światowej 2016
Polska gwarantuje tłumy fanów na trybunach i doskonałą atmosferę? Jeden turniej wystarczył, by zaburzyć ten sielankowy obraz Volleylandu. Wysokie ceny biletów tak skutecznie odstraszyły chętnych, że Tauron Arena Kraków świeciła pustkami przez całe Final Six Ligi Światowej. Dość powiedzieć, że spotkanie Polska-Francja obejrzało 4240 kibiców... a cały obiekt może pomieścić przecież 15 tysięcy osób!
Działacze tłumaczyli tak fatalną frekwencję dość kreatywnie. Wojciech Czayka przekonywał, że większość kibiców wybrała wyjazd na piłkarskie mistrzostwa Europy do Francji, ale sami zainteresowani, czyli fani polskiej kadry siatkarzy, byli innego zdania. Wszystkiemu winne miały być zbyt wysokie ceny biletów, sięgające 300 złotych za miejsce w hali. Dodajmy, że podobna sytuacja miała miejsce w Łodzi, gdzie mecz LŚ Polska-Argentyna obejrzało zaledwie 4000 kibiców, najmniej w historii organizacji tych rozgrywek w Polsce.
Polskie kluby w Lidze Mistrzyń
O ile kluby Plusligi właściwie co roku prezentują się godnie w Europie, o tyle Orlen Liga nie zawsze może liczyć na właściwą reklamę w kontynentalnych rozgrywkach. Impel Wrocław, który wysoko mierzył zarówno na polu krajowym, jak i zagranicznym za sprawą obecności w składzie choćby Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, poległ już w fazie grupowej, kończąc nieudaną kampanię porażką 2:3 z przeciętnym Telekomem Baku.
Lepiej poszło Chemikowi Police, który awansował z trzeciego miejsca w grupie C (z przyszłym zwycięzcą rozgrywek, Pomi Casalmaggiore), ale potem nadszedł bolesny dwumecz z wyraźnie lepszym Fenerbahce Grundig Stambuł (0:3, 0:3), który kosztował posadę Giuseppe Cuccariniego. Spore nadzieję wiązano z Atomem Treflem Sopot prowadzonym przez Lorenzo Micelliego, ale on też zakończył udział w LM na 1/12 finału. Zwycięstwo na własnym terenie z Nordmeccanicą Piacenza 3:2 zostało zaprzepaszczone w rewanżu, wygranym przez włoską drużynę 3:1.
Poziom spotkań o medale PlusLigi 2015/2016
Jak kibice zapamiętali najważniejsze spotkania Plusligi w poprzednim sezonie? Słabo... bo nie trwały one zbyt długo. W meczach o mistrzostwo ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie pozwoliła zdobyć Asseco Resovii Rzeszów ani jednego seta i nawet ostatni mecz tej rywalizacji rozgrywany w "TwieRRdzy Rzeszów" nie odstawał poziomem od wcześniejszych, nierównych bojów. Przewaga rozpędzonych kędzierzynian była aż nadto widoczna. Tak naprawdę najbardziej w pamięci kibiców zapadła... absencja Andrzeja Kowala na jednej z pomeczowych konferencji prasowych, odebrana jako ucieczka od problemów.
Kwestia brązowego medalu mistrzostw Polski rozstrzygnęła się równie szybko. Lotos Trefl Gdańsk, skazany na grę niezwykle wąskim składem, nie wytrzymał kondycyjnie boju z PGE Skrą Bełchatów, podrażnioną głupio straconą szansą na wielki finał ekstraklasy. Ekipa Andrei Anastasiego nie wygrała w spotkaniach o 3. miejsce ani jednej partii i tylko raz doprowadziła do walki na przewagi w secie.
Postawa Asseco Resovii Rzeszów w sezonie 2015/2016
Drużyna trenera Kowala co roku poddawana jest olbrzymiej presji i nawet pojedyncze potknięcia ze słabszymi rywalami są traktowane jako nieprzyjemna niespodzianka. Tym większe były wahania nastrojów fanów Resovii w poprzednim sezonie. Obrońcy mistrzowskiego tytułu przegrali w lidze aż 8 spotkań w rundzie zasadniczej, a tracone punkty i porażki na własnym terenie z rywalami z Jastrzębia-Zdroju, Lubina czy Warszawy sprawiały, że na Podpromiu wrzało, ale nie od pozytywnych emocji.
Gdyby nie regulamin rozgrywek i wyprzedzenie w tabeli bełchatowskiej Skry dzięki lepszemu bilansowi setów, rzeszowianie nie walczyliby o obronę tytułu. I nawet udział Asseco Resovii w organizowanym na swoim terenie Final Four Ligi Mistrzów nie poprawił nastrojów fanów, jako że skończył się on na dwóch porażkach i czwartym miejscu. Niektórzy kibice do dziś nie mogą wybaczyć Andrzejowi Kowalowi, że potencjał tylu znakomitych siatkarzy (jak choćby Bartosz Kurek) nie został wykorzystany w należyty sposób.