W tym artykule dowiesz się o:
Fundament nowego projektu
Do Kędzierzyna-Koźla Konarski przeniósł się po zakończeniu sezonu 2014/2015 z Asseco Resovii Rzeszów. W ekipie z Podkarpacia nie zawsze mógł liczyć na regularną grę, co okazało się jednym z kluczowych czynników dla wyboru ZAKSY. Jej nowy trener, Włoch Ferdinando De Giorgi, od początku uczynił atakującego filarem mocno przebudowanej drużyny.
- Przenosząc się do ZAKSY, na pewno sugerowałem się możliwością regularnych występów w pierwszej szóstce. Ponadto klub z Rzeszowa zwlekał ze złożeniem oferty, a gdy już to uczynił, było zbyt późno. Znając filozofię budowy składu w Kędzierzynie-Koźlu, z pełną świadomością podjąłem się próby pomocy tamtejszemu zespołowi w dążeniu do najwyższych celów - wspominał Konarski.
Idealny styl gry
Przez dwa lata pobytu w ZAKSIE, Konarski współpracował z Benjaminem Toniuttim, powszechnie uznawanym za jednego z najlepszych rozgrywających na świecie. Wypracowanie odpowiedniego zgrania zajęło im kilka miesięcy, ale gdy już wskoczyli na właściwe obroty, powstrzymanie atakującego przychodziło kolejnym rywalom z ogromnym trudem.
Zagrania polsko-francuskiego duetu odznaczały się przede wszystkim dużą szybkością, co idealnie odpowiadało charakterystyce poczynań, bazującego na dynamice, bombardiera. Spisywał się tak dobrze, że rzadko kiedy nie było go widać na placu boju. - Mogę na boisku przebywać cały czas. Udział w spotkaniu jest bowiem nagrodą za ciężką pracę wykonaną w tygodniu. Niespieszno mi do schodzenia z placu boju. Gra mnie nie męczy - podkreślał sam zainteresowany.
ZOBACZ WIDEO: Polski himalaista przeżył "biwak śmierci" na Mount Everest. Niebywała odporność!
Spod kroplówki po MVP
W sezonie 2016/2017, 27-letni siatkarz świętował z ZAKSĄ zdobycie Pucharu Polski. Podczas finałowego turnieju we Wrocławiu (14-15 stycznia), Konarski toczył jednak boje nie tylko z rywalami, ale także z samym sobą. Do zmagań w Hali Stulecia przystąpił mocno osłabiony chorobą. Po półfinałowym pojedynku z Jastrzębskim Węglem trafił pod kroplówkę, by podjąć próbę udziału w finałowym starciu z PGE Skrą Bełchatów.
Pomoc lekarska postawiła go na nogi. Co więcej, w konfrontacji z bełchatowianami pokazał się ze znakomitej strony. Wywalczył 24 punkty, prowadząc zespół do zwycięstwa 3:1. Jego heroizm docenili organizatorzy, wręczając w jego ręce nagrodę MVP finałowych rozgrywek.
Finałowy popis w Atlas Arenie
Rywalem ZAKSY w dwumeczu o złoty medal PlusLigi 2016/2017 ponownie była PGE Skra Bełchatów. Nie dość, że znów okazała się gorsza od kędzierzynian, to na dodatek Konarski raz jeszcze został jej katem. W pierwszym starciu finałowym, rozegranym w łódzkiej Atlas Arenie, zanotował występ bliski ideału.
Drużyna z Opolszczyzny zwyciężyła 3:0 przede wszystkim za sprawą jego indywidualnych popisów. Zdobył bowiem aż 27 "oczek", atakując ze skutecznością 70 procent (21/30). Ponadto wywalczył też po 3 punkty blokiem i zagrywką. Zakończył pojedynek z rzadko spotykanym ratio +20.
Kolekcjoner statuetek
Konarski błyszczał jednak nie tylko w najważniejszych meczach. Nie miał też problemu z utrzymywaniem należytej koncentracji w starciach przeciwko ekipom z dolnej połowy tabeli. Jego równą, wysoką dyspozycję dostrzegali kolejni obserwatorzy, często wręczając mu po końcowym gwizdku statuetkę MVP.
Podczas sezonu 2016/2017, bombardier ZAKSY został w ten sposób uhonorowany aż 9 razy. Żaden inny zawodnik nie mógł się pochwalić tak dużą liczbą wyróżnień. O jedną nagrodę mniej zgarnęli Sam Deroo (również ZAKSA) i Salvador Hidalgo Oliva (Jastrzębski Węgiel).
Pora na nowe wyzwanie
Temat odejścia Konarskiego z ZAKSY przewijał się jeszcze zanim świętował z drużyną wywalczenie dubletu. Dobiegały wiadomości o jego możliwych przenosinach do Japonii bądź Turcji. Około dwa tygodnie po zakończeniu rozgrywek ligowych okazało się, że sezon 2017/2018 spędzi on nad Bosforem, w Ziraacie Bankasi Ankara. Będzie to jego pierwszy zagraniczny pracodawca.
- Postanowiłem spakować swój plecak po 9 latach grania w Polsce i spróbować czegoś innego. Kwestia finansowa również była mocno istotna. Pojawiła się oferta, wobec której nie mogłem przejść obojętnie mając tylko jedno życie i jedno zdrowie, więc z niej skorzystałem. Trzymam kciuki za dalsze sukcesy ZAKSY! Niech niebiesko-biało-czerwone barwy dalej rządzą w Polsce - powiedział na pożegnanie z kibicami kędzierzyńskiego klubu.