W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywająca: Dorota Wilk (Enea PTPS Piła)
Mało kto zakładał, że zespół z Piły uplasuje się tuż za czołową czwórką. W dużej mierze jest to zasługa rozgrywającej, Doroty Wilk, która przez cały sezon doskonale prowadziła grę zespołu. W ekipie Enea PTPS-u zdarzały się różne niesprzyjające okoliczności, głównie zdrowotne, ale Wilk potrafiła na boisku wykorzystać te elementy, które akurat danego dnia przynosiły najwięcej korzyści. Gdy trzeba było, mocno eksploatowała środkowe, kiedy zaś okazało się, że ten sposób nie przyniesie efektu, do bólu (głównie przeciwnika) uruchamiała skrzydłowe.
Atakująca: Izabela Kowalińska (ŁKS Commercecon Łódź)
Przed sezonem mówiła: "lubię być eksploatowana". I rzeczywiście w kolejnym sezonie pokazała, że bardzo lubi punktować. Co istotne dla niej i zespołu, potrafiła kończyć piłki w końcówkach setów, gdy wynik był na granicy. Potrafiła wtedy utrzymać nerwy na wodzy, choć przecież ŁKS Commercecon w tym sezonie rozegrał wiele meczów, po których wydłużały się kolejki do kardiologa u łódzkich kibiców.
Środkowa: Stefana Veljković (Chemik Police)
Bezapelacyjnie najlepsza środkowa Ligi Siatkówki Kobiet. Zasięg, skuteczność i moc w ataku - to tylko niektóre z jej atutów, które kolejny sezon z rzędu potwierdziła w polskich halach. Kilkukrotnie zdarzało się, że była najlepiej punktującą zawodniczką w drużynie. Choć rzadko środkowa przejmuje taką rolę, Veljković udowodniła, że na niej można ten ciężar opierać.
Środkowa: Agnieszka Kąkolewska (Grot Budowlani Łódź)
Prawdziwa muratorka ligi. Pierwsze miejsce w rankingu najlepiej blokujących. Kiedy skrzydłowe nie potrafiły się przebić, zdarzało się, że była pierwszą opcją w ataku. Siała postrach w szeregach przeciwnych drużyn także wtedy, gdy znajdowała się w polu zagrywki. Dla LSK i Grot Budowlanych Łódź bardzo dobrze się stało, że nie skorzystała z propozycji z ligi włoskiej, którą otrzymała w połowie lutego.
Przyjmująca: Natalia Mędrzyk (Chemik Police)
Wiele było meczów, które Chemik po prostu musiał wygrać. Wtedy stawiano właśnie na nią. Gdy tylko od początku spotkania udało jej się złapać odpowiedni rytm, z każdą kolejną akcją rozkręcała się w ofensywie. Kiedy okazywało się, że zagrywanie na libero Aleksandrę Krzos, nie dawało rezultatu, to Mędrzyk była adresatem wielu serwisów. I tu również nie zawodziła. Siedem nagród MVP, a więc tyle samo, co Helene Rousseaux i Stefana Veljković nie wzięło się znikąd.
Przyjmująca: Helene Rousseaux (Developres SkyRes Rzeszów)
Ogromnym atutem rzeszowianek w tym sezonie była gra skrzydłami. Z czasem jednak uwypuklała się rola Belgijki w zespole. Momentami nawet ledwo stała na nogach, bo tak ją rywalki obciążały zagrywką, a ona i tak za chwilę odwdzięczała się potężnym atakiem. Cały czas była gotowa do poświęceń, choć jej drużyna w tym sezonie znajdowała się w bardzo intensywnym meczowym rytmie. Na medal nie wystarczyło, ale doceniamy wkład Rousseaux w ten sezon.
Libero: Krystyna Strasz (ŁKS Commercecon Łódź)
Zgadzamy się, że w przyjęciu nie trzymała równej formy przez cały sezon, ale jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego, co libero Łódzkiego Klubu Sportowego wyprawiała w obronie. Potrafiła przewidzieć, gdzie zostanie uderzona piłka, dobrze ustawiała się w defensywie i była zaczątkiem zabójczych kontrataków swojej drużyny. Kibice pokochali ją, a ona pokochała kibiców, choć to przecież był dopiero jej pierwszy pełny sezon w biało-czerwono-białych barwach.
Ławka rezerwowych:
Lucie Muhlsteinova (ŁKS Commercecon Łódź), Malwina Smarzek (Chemik Police), Klaudia Alagierska (Legionovia Legionowo), Zuzanna Efimienko-Młotkowska (ŁKS Commercecon Łódź), Agata Babicz (Enea PTPS Piła), Regiane Fernanda Aparecida Bidias (ŁKS Commercecon Łódź), Aleksandra Krzos (Chemik Police)
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać