W tym artykule dowiesz się o:
Rozgrywający: Antoine Brizard (ONICO Warszawa)
Klub z stolicy Polski świetnie zainaugurował tegoroczne rozgrywki Plusligi. Co prawda większość spodziewała się, że ONICO pokona Cuprum Lubin, ale styl wygranej mógł robić wrażenie. Dobrą robotę wykonał Francuz, Antoine Brizard, który był pewnym punktem swojej drużyny. Reprezentant trójkolorowych świetnie kierował grą warszawiaków, a w dodatku sprawiał problemy rywalom swoją zagrywką. Oglądaliśmy go aż 14 razy w polu serwisowym, ale na koncie miał tylko jednego asa.
Atakujący: Karol Butryn (GKS Katowice)
Katowiczanie przeżyli chwilę grozy w trakcie meczu. Klub z Górnego Śląsku prowadził 2:0 w setach i 20:8 w trzeciej partii z Indykpolem AZS-em Olsztyn i wydawało się, że mają wszystko pod kontrolę. Goście jednak odżyli i zaczęli szybko odrabiać straty. Ostatecznie kibice w Szopienicach mogli obserwować jeszcze czwarty set. Świetną robotę dla GKS-u robił Karol Butryn. Był on wiodącą postacią swojej ekipy. 25-latek zdobył aż 22 punktów w spotkaniu i atakował z 53-procentową skutecznością. Do tego dorzucił dwa asy i tyle samo bloków.
I środkowy: Maksim Morozow (Chemik Bydgoszcz)
W poniedziałek mieliśmy jedno spotkanie Plusligi, ale przyniosło ono chyba najwięcej emocji. PGE Skra uległa na wyjeździe Chemikowi Bydgoszcz 2:3, co jest oczywiście ogromną sensacją. W świetnej dyspozycji był środkowy gospodarzy, Maksim Morozow. Białorusin dołączył do drużyny z województwa kujawsko-pomorskiego przed tym sezonem i pokazał, że będzie wartościowym zawodnikiem. Środkowy atakował z bardzo wysoką skutecznością, a w dodatku aż sześć razy zablokował swoich rywali.
II środkowy: Mateusz Bieniek (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Co prawda ZAKSA grała z MKS-em Będzin, czyli ze znacznie niżej notowanym rywalem, ale miała momenty w meczu, kiedy miała problemy. Gospodarze wygrali nawet pierwszy set, ale kędzierzynianie szybko włączyli wyższy bieg. Świetnie gasił kłopoty Mateusz Bieniek, który zaliczył świetny występ. Środkowy reprezentacji Polski zanotował aż 82 proc. skuteczności i zaliczył tylko jeden błąd. Dorzucił do tego także dwa bloki.
I przyjmujący: Nikola Kovacević (Chemik Bydgoszcz)
Pierwszoplanowa postać sukcesu Chemika. Przypomnijmy, że bydgoszczanie po tie-breaku pokonali PGE Skrę Bełchatów. Serb był klasą dla siebie i w kluczowych momentach przejmował ataki na swoje barki i zazwyczaj zdobywał punkty. Kovacević zdobył aż 18 "oczek" dla swojej nowej drużyny. Był także mocnym filarem w przyjęciu. Jeśli tak będzie grał przez całe rozgrywki, to Chemik może być spokojny o utrzymanie.
II przyjmujący: Marcin Waliński (Aluron Virtu Warta Zawiercie)
Zespół z Zawiercie dość niespodziewanie pokonał na swoim parkiecie Asseco Resovię Rzeszów po tie-breaku. Sporą cegłę w ten sukces gospodarzy dołożył Marcin Waliński. 27-latek grał jak natchniony. Podopieczny Marka Lebiediewa miał aż 44 próby w ataku, z czego aż 59 procent z nich zakończyło się punktami dla Aluronu Virtu Warty. Waliński zagrał po profesorsku.
Libero: Adam Kowalski (Chemik Bydgoszcz)
Bardzo pomógł swojej ekipie w przyjęciu i w ostatecznym sukcesie. Rozgrywający Chemika miał naprawdę ułatwione zadanie dzięki Kowalskiemu. Libero bydgoszczan nie popełnił żadnego błędu i grał na poziomie 56 procent skutecznego przyjęcia. Siatkarze PGE Skry częściej kierowali zagrywkę na Bartłomieja Lipińskiego, ale kiedy już postanowili serwować na Kowalskiego, to wszyscy byli pewni, że dobrze wykona swoją robotę.