Warto ich obserwować. Nadzieje PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet roku 2018
Kto z siatkarzy i siatkarek występujących na polskich parkietach może wypracować sobie ciekawą przyszłość? Oto nasz subiektywny wybór najciekawszych postaci PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet.
1. Norbert Huber (ur. 1998, środkowy, Cerrad Czarni Radom)
O tym przedstawicielu złotego pokolenia polskiej siatkarskiej młodzieży mówi się nieco mniej niż np. o Bartoszu Kwolku czy Jakubie Kochanowskim, a przecież Huber już drugi sezon występuje regularnie w pierwszej szóstce Czarnych Radom i na dobre wpisał się w krajobraz PlusLigi. Norbert Huber nie ma tak dobrych liczb, jak w swoim debiutanckim sezonie, do tego statystycznie mniej lub bardziej ustępuje od ligowej czołówki graczy na swojej pozycji (0,87 bloku na set i średnio 5,8 punktu na mecz). Ale mamy przeczucie, że Huber będzie na celowniku trenera Heynena i jeszcze doczeka się swojej chwili chwały. To samo tyczy się także występującego w Radomiu Tomasza Fornala.
-
italianista Zgłoś komentarzgranicach ok. 2 metrów. Górecka w ataku przypomina trochę Herbots i ma podobne parametry. Szkoda, że Damaske w ogóle nie gra, bo w parze z Górecką Legionowo miałoby teraz zdecydowanie więcej punktów. W Wołodko nie wierzę. Z rozgrywających zdecydowanie większe nadzieje upatruję w Nowickiej i Grabce. Nowicka jest leworęczna, więc przez 3 ustawienia może atakować z drugiej piłki albo symulować atak i rozgrywać na pojedynczy blok, co zresztą już robi w swoim klubie. Szczepańska to siatkarka pierwszoligowa. Na poziom LSK jej forma ataku wystarczy, ale jak na atakującą jest bardzo niska. Pawłowska na libero 43% w przyjęciu przy 61% Stenzel. Z młodych przyjmujących jest jeszcze Bałuk. Wg mnie dziewczyna jest lepsza niż większość LSK grająca na jej pozycji z takimi wynalazkami jak Urban włącznie. Jest niższa o kilka centymetrów, ale jest lepsza we wszystkim - lepiej skacze, lepiej atakuje, lepiej zagrywa (z wyskoku), lepiej przyjmuje i broni piłki, których nawet libero by nie obroniły, jeśli trzeba byłoby dobiegać. Zresztą w biegu na 60 albo 100 metrów wątpię, żeby przegrała z jakąkolwiek polską siatkarką. Koordynacją ruchową i cechami wolicjonalnymi niszczy psychicznie rywalki z drugiej strony siatki, a gest radości po skutecznym ataku je paraliżuje. Na przyjęciu w reprezentacji jest wielka luka, bo poza Grajber nie wiadomo, kto zagra i kto w ogóle dostanie powołanie. Damaske raczej wypadła w perspektywie przyszłego sezonu reprezentacyjnego, a kto wie czy też Twardowska. Jeśli chodzi o atak, to z przyjmujących bryluje teraz A. Wójcik. Pozostają jeszcze Murek, Mucha no i Mędrzyk, która będzie stać w klaskaczu do końca sezonu. Powołanie dla Różańskiej byłoby nieporozumieniem, jeśli się nie poprawi. A jak będzie? Niewykluczone, że w parze z Grajber zagra znowu Smarzek tak jak w WGP 2017. Ewentualnie M. Łukasik albo Stysiak. Chociaż kto wie, co dzieje się teraz w głowie trenera.