W tym artykule dowiesz się o:
Im nas więcej, tym weselej!
[tag=29184]
Vitalowi Heynen[/tag] udała się rzecz bez precedensu w polskiej siatkówce. Wywalczył awans do turnieju finałowego Ligi Narodów, korzystając w puli aż 26 zawodników, czym zaskoczył kibiców, a przede wszystkim samego siebie. - Mamy bardzo silną reprezentację i każdy liczył na awans. Natomiast niekoniecznie jest on nam po drodze. Z tego co czytamy w mediach i z tego co się mówi w kuluarach, trener Heynen nie chciał awansować do tego finału. Mamy dzisiaj inne priorytety - mówił z rozmowie z naszym portalem prezes Asseco Resovii Rzeszów Krzysztof Ignaczak, wspominający o kwalifikacjach olimpijskich w Gdańsku.
Szokująca decyzja. Sześciu liderów kadry Bułgarii nie zagra o igrzyska w Tokio Niezależnie od tego, czy turniej w Chicago pokrzyżował nieco sztabowi kadry plan przygotowań do najważniejszych meczów sezonu, wypada się cieszyć z takiego wyniku Biało-Czerwonych. Większość kibiców zdawała sobie sprawę, że to, co działo się w trakcie pięciu tygodni Ligi Narodów, służyło przede wszystkim selekcji zespołu, który zagra z Francją, Słowenią i Tunezją o prawo występu w turnieju olimpijskim. Kto przybliżył się do walki o Tokio, kto się od niej oddalił? To ustali trener Heynen, zas my pokusiliśmy się o nasze oceny polskich siatkarzy.
Rozgrywający:
Fabian Drzyzga - 4 Grzegorz Łomacz - 3 Marcin Komenda - 4 Marcin Janusz - 3,5
Po Lidze Narodów pewniakiem do szóstki na najważniejsze spotkania tego roku wydaje się Fabian Drzyzga, który pokazał się z niezłej strony podczas turniejów w Katowicach i Ningbo. Ale jeżeli szukać wsparcia dla niego, sprawa nieco się komplikuje. Grzegorz Łomacz zaliczył bardzo słaby start Ligi Narodów, by potem nieco poprawić się podczas meczów w Mediolanie. Do tego nie mógł zaprezentować się podczas rywalizacji w Urmii przez kontuzję uda.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Niecodzienne wydarzenie w wyścigu kolarskim
Z drugiej strony Marcin Komenda, jeżeli już otrzymywał szansę na grę, to całkiem sprawnie ją wykorzystywał, chociażby podczas zmagań w Lipsku i Ningbo, a Marcin Janusz mimo braku kadrowego doświadczenia prezentował mniej więcej równy poziom. To pozwala nam myśleć, że być może doczekamy się zmiany warty wśród rozgrywających na turniej w Gdańsku. Z drugiej strony zakładamy scenariuszu, że trener Heynen będzie chciał postawić na sprawdzonych "żołnierzy".
Atakujący:
Dawid Konarski - 3,5 Bartłomiej Bołądź - 2 Maciej Muzaj - 3,5 Łukasz Kaczmarek - 3 Bartosz Filipiak - 3
Jeżeli ktoś szukał w trakcie Ligi Narodów odpowiedzi na pytanie "czy istnieje życie po kontuzjowanym Bartoszu Kurku", to być może ją znalazł, ale w osobie... Wilfredo Leona, przesuniętego z przyjęcia na prawe skrzydło. Na tej newralgicznej pozycji nie doczekaliśmy się gracza, który byłby w stanie utrzymać równą, wysoką dyspozycję, choć z drugiej strony biorąc pod uwagę roszady kadrowe w trakcie LN, trudno było tego oczekiwać.
Dawid Konarski przeplatał występy bardzo dobre z bardzo niepewnymi, co dotyczy wszystkich trzech turniejów, w jakich wziął czynny udział. Podobnie ma się rzecz z Łukaszem Kaczmarkiem, który potrafił w jednym spotkaniu nie skończyć ani jednej piłki w secie, a w drugim pomóc zespołowi wygrać ważny mecz, na przykład starcie z Serbami (3:2). Mniejsze wahania formy notował Maciej Muzaj, który nawet jeśli zbierał od nas niezłe oceny, nie zanotował ani jednego meczu, po którym moglibyśmy z ulgą uznać, że mamy następcę Kurka. Pozostaje mieć nadzieję, wspartą doświadczenie z zeszłego roku, że Vital Heynen po raz kolejny wykreuje niedocenianego atakującego na gwiazdę drużyny.
Środkowi:
Mateusz Bieniek - 4,5 Piotr Nowakowski - 3,5 Jakub Kochanowski - 3,5 Karol Kłos - 3,5 Michał Szalacha - 3,5 Norbert Huber - 3,5
Na środku siatki różnice w ocenach wydają się najmniejsze, dlatego trudno jednoznacznie wskazać tutaj pewniaków na Gdańsk. Najlepiej zaprezentował się zdecydowanie Mateusz Bieniek, który mimo dwóch tygodniu odpoczynku po niezłym turniej w Ningbo był w stanie zagrać dwa świetne spotkania w Lipsku. Natomiast po reszcie siatkarzy na tej pozycji widać było, że obciążający organizm tryb turniejowy w połączeniu ze zmęczeniem po sezonie ligowym mało komu służy.
Najwięcej meczów po Bieńku rozegrał Jakub Kochanowski, którego trudno jednoznacznie ocenić, bo zaliczył mniej więcej tyle samo występów dobrych (turniej w Urmii, starcie z Serbami w Mediolanie), co przeciętnych. Norbert Huber zaczął od świetnego spotkania z Francuzami w Ningbo, ale w kolejnych tygodniach dopadła go spora zmienność dyspozycji dnia. Nieco równiej prezentował się Karol Kłos, któremuna spory plus należy zaliczyć dwa ostatnie występy w Mediolanie. Żal Michała Szalachy, który doznał kontuzji wykluczającej go z udziału w całej Lidze Narodów.
Przyjmujący:
Tomasz Fornal - 3 Artur Szalpuk - 3,5 Aleksander Śliwka - 4,5 Bartosz Kwolek - 4 Michał Kubiak - 2,5 Bartosz Bednorz - 3 Piotr Łukasik - 4
Najwięcej na szalonych pięciu tygodniach z Ligą Światową skorzystała dwójka Aleksander Śliwka - Bartosz Kwolek. Skrzydłowy kędzierzyńskiej ZAKSY był najbardziej eksploatowanym graczem polskiej kadry w Lidze Narodów, a i tak był w stanie zanotować bardzo udane mecze w Mediolanie i Lipsku. Dla niego pierwsza połowa turnieju była zdecydowanie mniej udana niż druga i podobnie ma się rzecz z występami Kwolka, który zaczął przykuwać uwagę kibicom dopiero podczas spotkań w Iranie. Zaufanie dane przez trenera zostało spłacone w meczu z Serbią (3:2), którego bohaterem był m.in. przyjmujący ONICO Warszawa.
Mieliśmy prawo być także podbudowani występami Piotra Łukasika, który po dwóch dobrych występach w Lipsku był przez niektórych zabierany z kadry na Uniwersjadę do tej na Final Six w Chicago. Niewiele jesteśmy w stanie powiedzieć o Michale Kubiaku, natomiast po Arturze Szalpuku widać było, że po trudnym sezonie klubowym stać go póki co na zrywy i pojedyncze dobre spotkania. Bartosz Bednorz po świetnych meczach w Chinach źle zareagował na tydzień przerwy, czego efektem były słabe występy w Mediolanie i Lipsku. Obecnie mało kto wróży mu miejsce w kadrze na Gdańsk, ale niezbadane są wyroki trenera polskich siatkarzy.
Libero:
Paweł Zatorski - 4,25 Damian Wojtaszek - 3,5 Jakub Popiwczak - 4 Jędrzej Gruszczyński - 3,5
Na tej pozycji także doświadczyliśmy bardzo ciekawej rywalizacji. W dwóch pierwszych turniejach Paweł Zatorski udowodnił, że jest niezmiennie numerem jeden wśród polskich libero, natomiast co do pozycji numer dwa można mieć wątpliwości. Damian Wojtaszek otrzymał sporo okazji do występów w dwóch ostatnich tygodniach Ligi Narodów, ale po dobrych występach w Mediolanie mistrz świata z 2018 roku zanotował nieco słabszy turniej w Lipsku.
Natomiast debiutujący na tym poziomie reprezentacyjnym Jakub Popiwczak skradł serca kibiców swoją ofiarną postawą podczas turnieju w irańskiej Urmii, zebrał wtedy także sporo głosów pochwały od ekspertów. Jesteśmy ciekawi, na jaką dwójkę postawi Heynen w Gdańsku, bo aż prosi się o wykorzystanie takiego bogactwa potencjału na tej pozycji.