Jak kulą w płot. Rozczarowania transferowe LSK 2019/2020 wg redakcji WP SportoweFakty

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dziennikarze portalu WP SportoweFakty przeanalizowali transfery, jakie kluby LSK dokonały przed rozpoczęciem sezonu 2019/2020 i wybrali osiem zawodniczek, które ich zdaniem spisały się poniżej oczekiwań.

1
/ 8

Podobnie jak klub, zawodniczka wiele sobie obiecywała po transferze do E.Leclerc Radomki Radom. Ostatecznie wyszło z tego burzliwe rozstanie. Emilia Mucha zagrała w sumie w 14 spotkaniach. Klubowi działacze nie zamierzali jednak kontynuować współpracy, przedwcześnie rozwiązując umowę i przy okazji zarzucając siatkarce psucie atmosfery w drużynie. Przyjmująca odpowiedziała oświadczeniem, w którym ustosunkowała się do zarzutów. Nie zmienia to jednak faktu, że na wspomnianym transferze nie skorzystała ostatecznie żadna ze stron.

2
/ 8

7. Teresa Vanzurova (Ubi Banca San Bernardo Cuneo => Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz)

Działacze Banku Pocztowego Pałac Bydgoszcz zagrali va banque, kontraktując Czeszkę. Na swoim koncie doświadczona atakująca ma między innymi występy w lidze włoskiej, jednak poprzedni sezon nie był dla niej zbyt udany. Z powodu problemów zdrowotnych nie miała wiele okazji do gry. W grodzie nad Brdą miała się odbudować, ale szansy nie wykorzystała. Prezentowała się przeciętnie. Z czasem straciła miejsce w składzie na rzecz Patrycji Balmas. Po części z powodu urazu łydki, który wykluczył ją z gry na kilka tygodni.

3
/ 8

6. Hilary Hurley (Volley Soverato =>Energa MKS Kalisz)

W przeszłości występowała w lidze koreańskiej, to pozwalało mieć nadzieję, że w LSK sobie poradzi.  Stało się jednak inaczej. Amerykanka w swoim pierwszym sezonie w kraju nad Wisłą nie zachwyciła i trudno spodziewać się, że pozostanie w naszym kraju na dłużej. Najlepszy występ zanotowała w starciu z #VolleyWrocław, w spotkaniu, w którym zdobyła 23 punkty. Wyróżniła się również w konfrontacji z Wisłą Warszawa. W pozostałych spotkaniach grała bez błysku.

4
/ 8

Sezon rozpoczęła w barwach ŁKS Commercecon Łódź, jednak w ekipie mistrza Polski zagrzała miejsce tylko do stycznia. Jej miejsce zajęła Valeria Caracuta. Amerykanka przeniosła się do BKS Stali Bielsko-Biała. Na Podbeskidziu również nie zachwyciła. - Mój tata był siatkarzem i grał nawet w Hiszpanii. Ja początkowo, gdy byłam mała, grałam w piłkę nożną i uprawiałam gimnastykę. Jednak kiedy spróbowałam siatkówki, stwierdziłam, że to jest to, co chcę robić - przyznała w jednym z wywiadów. Debiutancki sezon w LSK zdecydowanie jej jednak nie wyszedł.

5
/ 8

4. Pavla Smidova (PVK Olymp Praga => BKS Stal Bielsko-Biała)

Przedstawiciele ekipy z Podbeskidzia, podpisując kontrakt z Czeszką, liczyli na pozyskanie solidnego ogniwa. 27-latka wykazała się jednak kompletnym brakiem profesjonalizmu. Po rozegraniu siedmiu kolejek rozwiązała kontrakt z drużyną z powodu ciąży, zostawiając zespół w wyjątkowo trudnej sytuacji. - Życie pisze czasem różne scenariusze - przyznała siatkarka na łamach oficjalnego portalu bialskiego klubu.

6
/ 8

3. Paulina Bałdyga (Grupa Azoty PWSZ Jedynka Tarnów => Grot Budowlani Łódź)

Jeszcze niedawno uznawana była za wielki talent i przyszłość reprezentacji Polski. Swoją karierę rozmieniła jednak na drobne. Transfer do Grot Budowlanych był dla Pauliny Bałdygi okazją powrotu na salony. Młoda siatkarka nie zdołała jednak tej okazji wykorzystać, potwierdzając po raz kolejny, że siatkarska elita to dla niej zbyt wysokie progi.

7
/ 8

Trudno uwierzyć, że przed laty podstawową przyjmującą reprezentacji Polski. W przeszłości grywała między innymi w chińskim Guohua Life Shanghai i azerskim Azeryol Baku, co pozwalało wróżyć jej wielką karierę. Rzeczywistość okazała się brutalna, wychowanka Błyskawicy Szczecin od kilku sezonów notuje regres. Występy w #VolleyWrocław miały ją odbudować, okazało się jednak, że 32-latka miała spore problemy z wywalczeniem miejsca w wyjściowym składzie.

8
/ 8

Mistrzyni Europy kadetek od kilku lat odcina już tylko kupony od swojej kariery. Przed rokiem spędziła sezon w Developresie Sky Res Rzeszów, gdzie pełniła funkcję strażaka. W ekipie mistrza Polski było podobnie, 24-latka nie zagroziła pozycji Pauliny Maj-Erwardt. Na parkiecie pojawiała się incydentalnie. Szansę dłuższego zaprezentowania się otrzymała w meczu kuriozum, z Wisłą Warszawa, gdzie wystąpiła jako przyjmująca. - Ten mecz zapamiętam do końca życia - przyznała po spotkaniu.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)