Thomas Thurnbichler wniósł do polskiej kadry powiew świeżości. 32-latek zastąpił Michala Doleżala na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Czech odszedł z naszej reprezentacji w dość burzliwej atmosferze.
Thurnbichler szybko jednak zyskał pełne zaufanie u swoich podopiecznych. Z wielu wypowiedzi skoczków można wywnioskować, że jak na razie współpraca pomiędzy obiema stronami układa się pomyślnie.
- Nigdy nie zakładałem czegoś takiego, że w kadrze spotkam szkoleniowca młodszego od siebie. Miałem okazję ćwiczyć z młodszymi trenerami, ale to pierwsza taka sytuacja w kontekście głównego trenera - powiedział Piotr Żyła w rozmowie z portalem skijumping.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk-Tekieli wyglądała zjawiskowo. A to był zwykły spacer
32-letni szkoleniowiec ma ciekawe podejście do skoczków pod kątem metod treningowych. Piotr Żyła szczerze wyznał, czym wyróżnia się Thomas Thurnbichler spośród innych trenerów.
- Thomas na pewno nie jest stereotypowym trenerem. Są szkoleniowcy z brzuszkiem, którzy wydają rozkazy zawodnikom, a sami nie potrafią czegoś zrobić. Tutaj jest na opak, bo Thomas nie tylko pokazuje, ale i wykonuje z nami te ćwiczenia. Pokazuje ich prawidłowe wykonanie - dodał.
Być może zaskakujące metody treningowe przyniosą efekty podczas sezonu zarówno letniego, jak i zimowego. Zawodnicy wraz z Thurnbichlerem skupili się nie tylko na technice skoku, ale także m.in. na frajdzie i dobrej atmosferze. Nie jest tajemnicą, że podczas ostatniego zgrupowania polscy skoczkowie musieli rozwiązywać zadania matematyczne oraz śpiewać.
Czytaj także:
Nowa rola Adama Małysza. Jest jedynym kandydatem