Sezon 2022/23 w Pucharze Świata w skokach narciarskich zostanie zainaugurowany już 5 listopada. Nigdy wcześniej skoczkowie rywalizacji o punkty nie zaczynali tak wcześnie. Do tego będzie to sezon wyjątkowy, gdyż pierwsze konkursy zostaną rozegrane na igielicie. Tak będzie w Wiśle, która znów jest gospodarzem inauguracji PŚ.
Dlaczego FIS zdecydowała się na takie rozwiązanie? Wszystko przez mundial w Katarze, który rozegrany zostanie w listopadzie oraz grudniu. Takie decyzje nie wszystkim skoczkom się podobają. Swojej wściekłości nie ukrywa jeden z Niemców.
- Trochę mnie to denerwuje, ale pogodziłem się z tym. Jeśli piłkarze koniecznie muszą grać w Katarze zimą, to niech to robią. Najwyraźniej my jesteśmy "za mali", by inaczej się przebić w tej sytuacji. Jesteśmy sportem zimowym i powinniśmy skakać wtedy, kiedy jest śnieg - przyznał w rozmowie z serwisem berchtesgadener-anzeiger.de Markus Eisenbichler, a cytuje go portal skijumping.pl.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
Po zawodach w Wiśle zaplanowana jest trzytygodniowa przerwa w rywalizacji o punkty. Do niej zawodnicy wrócą 26 listopada w Ruce. Wtedy konkursy odbędą się w godzinach porannych, by nie kolidować z mundialem.
- Tak zdecydowano i nikt nas nie pytał o zdanie. Czasami sobie myślę, że to szkoda, że my jako sportowcy nie mamy wpływu na takie decyzje. Wszystko jest polityką. Mógłbym ten temat drążyć godzinami, ale nie chcę tego robić, bo za dużo energii mnie to kosztuje - stwierdził lider niemieckiej kadry.
Czytaj także:
Co się dzieje? Skoczkowie na potęgę kończą kariery
Co ona wymyśliła?! Szokujący pomysł Rosjanki