Niebywałe! Sensacyjny plan Noriakiego Kasai
Noriaki Kasai obchodził w czerwcu 50. urodziny, ale ani myśli kończyć kariery. Japończyk za cel stawia sobie powrót do Pucharu Świata. Zawodnik debiutował w cyklu, kiedy wielu obecnych skoczków nie było jeszcze na świecie.
Kasai nie przestaje zaskakiwać. We wrześniu tego roku zajął 3. miejsce w Letnim Pucharze Kontynentalnym w Hakubie, przeskakując w jednej z serii rozmiar obiektu. Wydawało się, że 50-latek nie będzie w stanie zachwycać swoimi występami, a on tymczasem marzy o powrocie do elity. W przeszłości pokazywał już, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, co potwierdza kilka pobitych przez niego rekordów.
Kubackiego jeszcze nie było na świecie
Noriaki Kasai debiutował w PŚ w skokach narciarskich w 1988 roku. Kamil Stoch i Piotr Żyła byli wtedy bardzo małymi chłopcami, a Dawida Kubackiego jeszcze nie było na świecie. Japończyk poznał smak PŚ w swojej ojczyźnie, ale w Sapporo zarówno na normalnym, jak i na dużym obiekcie, nie zdołał zapunktować.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 10 lat temu była królową Euro! Przypomniała się kibicomPierwsze punkty na konto zawodnika urodzonego w Shimokawie wpłynęły w kolejnej kampanii, a w sezonie 1991/1992 zawodnik z kraju kwitnącej wiśni wygrał pierwsze zawody PŚ w karierze i jednocześnie został mistrzem świata w lotach. Kasai świętował te sukcesy w czeskim Harrachovie.
- Byłem bardzo szczęśliwy. Właśnie wtedy udało mi się dobrze opanować nowy jeszcze na ten czas styl V i świetnie mi się na Certaku latało. Pamiętam jak bardzo chciałem się podzielić z bliskimi tą radosną informacją. Połączenie telefoniczne z Japonią było wtedy niezwykle trudne do osiągnięcia, próbowałem przez cztery czy pięć godzin dodzwonić się do Sapporo, aż w końcu mi się udało - wspominał po latach Kasai (cyt. skijumping.pl).
Wtedy rywale przekonali się na dobre, że muszą się z nim liczyć. Oni kończyli kariery, a Kasai dalej ją kontynuował, walcząc o najwyższe laury z kolejnymi generacjami skoczków.
Tak było m.in. w czasach świetności Adama Małysza. Polak szczególnie w latach 2001-2003 deklasował rywali w Pucharze Świata, ale solidny Noriaki zawsze czaił się w czołówce i polował na podia. Jeszcze przed erą "Orła z Wisły" Japończyk miał wielką szansę na triumf w Turnieju Czterech Skoczni.
Miało to miejsce w sezonie 1998/1999. Kasai skakał równo i przed ostatnim konkursem miał minimalną przewagę nad Janne Ahonenem. W Bischofshofen jednak Japończyk spisał się gorzej, zajmując 8. miejsce. To dało mu w "generalce" 2. pozycję.
Niebotyczne rekordy
Noriaki Kasai jest skoczkiem, który bardzo przesunął granicę wieku w skokach narciarskich. Po skończeniu 40. roku życia Japończyk nadal potrafił rywalizować ze zdecydowanie młodszymi zawodnikami jak równy z równym. Wszyscy zastanawiali się, co stoi za długoletnią wysoką formą sympatycznego skoczka.
Jeszcze bardziej Kasai "podkręcił" kategorię pod nazwą "Najstarsi zawodnicy na podium PŚ". Ostatni raz bowiem Japończyk stanął na "pudle" konkursu PŚ w Planicy w 2017 roku. To były zawody zamykające sezon, a Kasai miał wtedy 44 lata, 9 miesięcy i 20 dni.
Oczywiście Kasai jest też zawodnikiem, który najczęściej występował w zawodach PŚ. Ma na koncie 569 występów. Drugi Simon Ammann ma ich 474. Jeśli chodzi o Polaków, to prym wiedzie Kamil Stoch (393). Skala różnicy między Japończykiem, a Ammannem i Stochem jest jednak widoczna gołym okiem. Kasai długo nie straci "plastronu lidera", a przecież marzy jeszcze o tym, by przebić kolejną barierę i osiągnąć 600 startów.
Wielu może się od niego uczyć
Ostatni raz wybitny Japończyk pojawił się w PŚ w sezonie 2019/2020. Trzeba go docenić nie tylko za wiele lat skoków na wybitnym poziomie, ale także za ambicję. Kasai wie, że metryki nie oszuka, ale wciąż chce walczyć z młodszymi, wciąż chce rywalizować z elitą. Zawodnicy rozpoczynający karierę mogą się uczyć od Japończyka także innej ważnej cechy. Mowa o cierpliwości.
Od rozpoczęcia startów w Pucharze Świata Kasai czekał na indywidualny medal olimpijski 26 lat. Mało brakowało a w Soczi na dużej skoczni sięgnąłby po złoto. Ostatecznie przegrał tylko z Kamilem Stochem, ale o zaledwie 1,3 pkt. Dość sporo Japończyk oczekiwał również na indywidualny medal mistrzostw świata - 15 lat. Kasai dopiął swego w 2003 roku w Val di Fiemme, gdy wywalczył dwa brązy.
Sukcesów indywidualnych Japończykowi może zazdrościć sporo zawodników, a trzeba też pamiętać, że kilka medali dużych imprez zapisał na swoim koncie wraz z reprezentacją narodową w rywalizacji drużynowej.
Japończyk triumfował w 17 konkursach Pucharu Świata, a 63 razy stawał na podium. Nigdy nie wygrał klasyfikacji generalnej cyklu, ale Kryształowa Kula należy mu się za całokształt. Za wyżej wspomnianą cierpliwość, za uwielbienie kibiców, za napisanie pięknej karty w historii skoków narciarskich. I wiecie co jest najlepsze? To jeszcze nie jest koniec.
Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Tylko nie to. To nie jest dobra wiadomość dla Kubackiego
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)