Thurnbichler zabrał głos po wpadce Żyły. "Wtedy skok jest skończony"

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Dopiero 39. miejsce zajął Piotr Żyła w konkursie indywidualnym Pucharu Świata w Zakopanem. Wpadkę polskiego skoczka w rozmowie z TVP Sport podsumował trener Thomas Thurnbichler.

To nie był udany konkurs dla Piotra Żyły. Polak był wskazywany jako jeden z faworytów do walki o wygraną w niedzielnych zmaganiach indywidualnych w ramach Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Niestety, jego występ zakończył się ogromnym rozczarowaniem.

Żyła swój skok w pierwszej serii zepsuł. Uzyskał zaledwie 111,5 metra, co dało mu zaledwie 39. miejsce. Zawody rozgrywane były w bardzo trudnych i wietrznych warunkach, co z pewnością miało wpływ na odległość osiągniętą przez polskiego skoczka.

Głos na temat wpadki reprezentanta naszego kraju zabrał Thomas Thurnbichler. - Skok nie był taki zły, ale było naprawdę trudno z powodu warunków atmosferycznych. Był trochę spóźniony, końcówki jego nart się dotknęły, przez co opadł i musiał wracać do dobrej pozycji. Wtedy skok jest skończony - powiedział trener polskich skoczków.

Błąd pozbawił Żyłę punktów. To był jego najgorszy występ w tym sezonie. Żyła zaraz po skoku nie miał wesołej miny i nie rozmawiał z dziennikarzami.

Po konkursie Thurnbichler odniósł się do zachowania jury, które puszczało Dawida Kubackiego i Kamila Stocha przy niekorzystnych warunkach. Inni z czołówki mieli je znacznie lepsze.

- Dzisiaj był to emocjonalny rollercoaster. To nie były łatwe warunki do skakania i ciężko było oddać dwa równe skoki. Przede wszystkim musisz podjąć decyzję zgodną z zasadami fair play i duchem sportu. To jest sport na świeżym powietrzu, więc jest to zróżnicowane. Tego nie unikniemy - powiedział dyplomatycznie Thurnbichler.

Czytaj także:
Stoch pomoże Kubackiemu? Wielka szansa dla Polaków
Skocznia zamarła. Te obrazki utkwiły kibicom w głowach do teraz

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty