Wybuchła wojna. Brak słów, co zrobił Rosjanin tuż po apelu Stocha

Tuż po rozpoczęciu brutalnej napaści rosyjskich wojsk na Ukrainę Kamil Stoch wiedział, jak się zachować. Jego przesłanie, napisane na nartach było wymowne. Zupełnie inną postawę zaprezentował jeden z rosyjskich skoczków.

Szymon Łożyński
Szymon Łożyński
Kamil Stoch, w kółku Jewgienij Klimow Getty Images / Franz Kirchmayr / Contributor / Na zdjęciu: Kamil Stoch, w kółku Jewgienij Klimow
Dokładnie rok temu świat obudził się w zupełnie innej rzeczywistości. Rzeczywistości, gdy jedno europejskie państwo brutalnie napada na drugie. W nocy 24 lutego 2022 roku rosyjskie wojska, z rozkazu Władimira Putina, zaatakowały niepodległą Ukrainę.

Minęło już 12 miesięcy od tego dnia, za naszą wschodnią granicą nadal giną niewinni ludzie, a syreny alarmowe i brutalne ostrzeliwanie ukraińskich miast wpisały się w codzienny obraz Ukrainy.

Gdy Rosjanie rozpoczęli brutalną wojnę, w skokach narciarskich rozpoczynała się ostatnia część sezonu, skoncentrowana na zawodach w Finlandii i Norwegii. Gdy media informowały o kolejnych ostrzałach w Ukrainie, polscy skoczkowie szykowali się do wylotu do Lahti na kolejne konkursy Pucharu Świata.

Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia

Gdy świat dopiero próbował zrozumieć, w jakiej sytuacji się znalazł i trwały debaty jak pomóc Ukraińcom, skoczkowie rywalizowali na fińskiej skoczni. Byli skupieni na walce o kolejne punkty Pucharu Świata, ale od tematu brutalnej napaści rosyjskiej nie uciekali.

Przede wszystkim nie uciekał Kamil Stoch, jeden z najlepszych skoczków w historii dyscypliny. Na kwalifikacje i konkurs w Lahti (27 lutego ub. roku) trzykrotny mistrz olimpijski przygotował specjalny napis na swoich nartach, o którym było głośno w Polsce. "Stop war. Better fight in sport" - napisał Kamil Stoch, co oznacza "Stop wojnie, lepiej walczcie w sporcie".

- Trochę mnie to też kosztowało stresu i nerwów. Odkąd przyjechaliśmy tutaj, myślę o tym co się dzieje, nie potrafię od tego uciec. Przestałem używać internetu w telefonie, bo co wchodziłem, to widziałem wydarzenia na Ukrainie. Bardzo to mną wstrząsnęło. Dziś chciałem powiedzieć, że jako sportowcy nie możemy udawać, że się nic nie dzieje. Sama rywalizacja tutaj nie dawała mi satysfakcji, ponieważ z tyłu głowy miałem to, co się dzieje. Nie powinniśmy się od tego odwracać, lecz głośno o tym mówić. Propagować wzajemne dobre relacje, szacunek, wspieranie się - mówił później, już po konkursie, na antenie Eurosport Kamil Stoch.

- Zgadzam się z przesłaniem Kamila, to jest oczywiste, ta wojna jest do niczego niepotrzebna i trzeba ją potępiać - dodawał Dawid Kubacki.

Jakże odmienną postawę od polskich skoczków zaprezentował wtedy w Lahti Jewgienij Klimow. FIS nie potrafił od razu zawiesić rosyjskich i białoruskich sportowców, dlatego w pierwszych dniach po wybuchu wojny skoczkowie z kraju agresora mogli - jak gdyby nigdy nic - startować w zawodach Pucharu Świata.

Klimow nie tylko startował. Publicznie wykonał gest, który w obliczu tego co dzieje się w Ukrainie, wywołał słuszne oburzenie. Na jednej z rękawiczek Klimow zamieścił rosyjską flagę. Co więcej, chwalił się tym, bowiem już po wylądowaniu jednego ze swoich skoków w Lahti podniósł dłoń z rękawiczką do kamery i pomachał.

O zachowaniu Rosjanina błyskawicznie zrobiło się głośno. Środowisko skoków narciarskich je potępiło, ale sam FIS zareagował bardzo asekuracyjnie. Rosjaninowi nakazano tylko usunięcie flagi, a dzień później mógł normalnie wystartować w Pucharze Świata w Lahti. Dopiero potem wszystkim rosyjskim i białoruskim sportowcom zakazano udziału w zawodach, organizowanych przez FIS.

Rok po wybuchu wojny skoczkowie, bez Rosjan i Białorusinów, są w Planicy, gdzie w piątek rozpoczną walkę w mistrzostwach świata. O 17:45 rozpoczną się kwalifikacje na skoczni K-95, a dzień później - na 17:00 - zaplanowano konkurs indywidualny, w którym złota bronić będzie Piotr Żyła.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Horngacher rozmawiał z Polakiem. "To, co usłyszałem, pozwala zachować mi siły"
Sprzęt polskich skoczków wywołał zamieszanie. Czy rywalom znów "opadną szczęki"?

Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×