Już w czwartek od 12.30 pierwsze trzy serie treningowe skoczków przed konkursem indywidualnym na K-95 na MŚ w Planicy. W sobotę tytułu bronić będzie Piotr Żyła, ale oprócz 36-latka wśród głównych faworytów zawodów wymienia się także Dawida Kubackiego. O ich formie, a także o dyspozycji zmagającego się ostatnio z kryzysem Kamila Stocha mówi nam Thomas Thurnbichler.
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty:
Jaki cel ma osiągnąć zespół w mistrzostwach świata w Planicy? Z ilu medali będzie pan zadowolony?
Thomas Thurnbichler, szkoleniowiec polskich skoczków: Chciałbym, żeby zawodnicy oddali najlepsze skoki, na jakie ich stać. Nie będę deklarował liczby medali. Ale na pewno stać nas, by w każdych zawodach powalczyć o miejsce na podium.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Kamil Stoch miał ostatnio kryzys. Został wycofany z dwóch konkursów Pucharu Świata, trenował w Zakopanem. Jak wyglądały jego skoki?
Skakał naprawdę dobrze. Porządnie odpoczął, odzyskał chęć i radość ze skakania. Wrócił na skocznię razem z nami, jego próby wyglądały dobrze i nie musimy się martwić. Jest gotowy.
Znacznie mniejszy kryzys przeżywał Dawid Kubacki. Już w Lake Placid oddał kilka świetnych skoków. Po treningach w Zakopanem wrócił do formy z pierwszej części sezonu?
W Stanach Dawid skakał naprawdę świetnie. Trochę krótsze skoki w pierwszych seriach tamtych konkursów wynikały przede wszystkim z trudnych warunków pogodowych. Na treningach skakał perfekcyjnie. Wygląda na osobę, która jest pewna swoich skoków.
A co z Piotrem Żyłą?
W ostatnim czasie mieliśmy dwie długie podróże - najpierw do Japonii potem do USA. Piotrek był zmęczony. Po powrocie do kraju porządnie jednak odpoczął i na treningach oglądaliśmy już innego Piotra - skakał na bardzo wysokim poziomie. Również jest dobrze przygotowany do mistrzostw i nie martwię się o jego formę.
Do Planicy zabrał pan również Pawła Wąska i Aleksandra Zniszczoła. Kto z tej dwójki jest bliżej miejsca w składzie reprezentacji Polski na konkurs drużynowy?
Ten, który będzie skakał lepiej już w Słowenii. W ostatnim czasie obaj oddawali dobre skoki. Cieszę się, że mam ich w zespole. Zobaczymy, jak będą prezentowali się już na tutejszych skoczniach i wtedy podejmiemy decyzję.
Tuż przed mistrzostwami świata jury zaskoczyło swoim zachowaniem, bowiem w konkursach indywidualnych w Rasnovie i Lake Placid ani razu nie zmieniło belki startowej w jednej serii. Wierzy pan, że w Słowenii sędziowie zachowają się podobnie?
To na pewno byłoby z korzyścią dla rywalizacji sportowej. Podtrzymuję swoją opinię, którą wyraziłem już w pierwszej części sezonu, że obniżanie belek w niektórych konkursach działo się zbyt szybko. To nie wpływało dobrze na rywalizację i wierzę, że nie będzie takiego scenariusza na mistrzostwach świata.
To pana debiut jako pierwszy trener zespołu w mistrzostwach świata. Czuje pan stres czy bardziej ekscytację?
Ekscytację. Mistrzostwa świata są wielkim wydarzeniem, zwłaszcza, że będę prowadził na nich polską drużynę. Dla wszystkich zespołów to ważny moment sezonu. Cieszę się bardzo, że jestem tutaj ze swoimi podopiecznymi i nie możemy się już doczekać rywalizacji.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Legenda nie ma wątpliwości ws. decyzji trenera polskich skoczków
Sprzęt polskich skoczków wywołał zamieszanie. Czy rywalom znów "opadną szczęki"?