Cztery razy zdobywała Kryształową Kulę. W Planicy liczyła na medal, ale na przeszkodzie stanęły poważne problemy zdrowotne.
Swój udział w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym 2023 zakończyła po rywalizacji na skoczni normalnej, gdzie zajęła odległe 20. miejsce.
Wystarczy powiedzieć, że to najgorszy wynik 26-letniej Sary Takanashi... w historii startów w zmaganiach pod egidą FIS (za skijumping.pl).
"Wszystkich wspierających mnie chciałabym przeprosić za zamieszanie, które mogłam spowodować" - napisała w mediach społecznościowych japońska skoczkini.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Okazuje się, że z urazem zmagała się już przed przylotem do Słowenii. "Przed mistrzostwami doznałam kontuzji lewego kolana. Już na miejscu zaliczyłam upadek w serii treningowej. Podczas badań stwierdzono stłuczenie kości piszczelowej" - wyjaśniła wszystko.
Jak w większości przypadków serce wygrało z rozumem. Takanashi za wszelką cenę chciała podjąć próbę rywalizacji o najwyższe cele. "Powinnam odpocząć i odpuścić te zmagania, ale Planica ma specjalne miejsce w moim sercu. To mój drugi dom, dlatego chciałam walczyć do samego końca" - napisała w oświadczeniu na Instagramie.
"Nie chciałam się poddawać. Przed konkursem indywidualnym zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by o siebie zadbać. Zrobił to również sztab szkoleniowy, za co jestem niezmiernie wdzięczna" - dodała.
Na dużym obiekcie już jednak Takanashi nie zobaczymy. Podjęła trudną decyzję, ale wydaje się, że jedyną słuszną. "Muszę teraz wykonać krok wstecz, by skupić się na leczeniu, odzyskaniu pełnej sprawności w lewym kolanie" - zakończyła.
Takanashi marzyła o pierwszym, indywidualnym złocie. Niestety w Planicy jej marzenie się nie spełni. Do tej pory może pochwalić się "tylko" srebrem z Predazzo z 2013 roku.
Zobacz także:
Burza po złocie Piotra Żyły. Mamy komentarz dyrektora Pucharu Świata
Małysz był bliski rezygnacji. "Dało mi to wszystko w kość"