Kosmiczne loty! Niewiarygodna próba Żyły i rekord życiowy Zniszczoła

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Ależ loty na koniec sezonu Pucharu Świata zafundowali sobie i kibicom Biało-Czerwoni. Czapki z głów. Piotr Żyła poleciał poza rozmiar skoczni w Planicy, a Aleksander Zniszczoł dołączył do elitarnego grona skoczków z życiówką ponad 230 metrów.

W sobotę Piotr Żyła latał jak natchniony. Po raz czwarty w tym sezonie stanął na podium konkursu indywidualnego, a w drużynówce też skakał kapitalnie. Po zakończeniu dwóch konkursów jednego dnia wyglądał jednak na mocno zmęczonego.

Można było mieć zatem wątpliwości, czy 36-latek zdoła się odpowiednio zregenerować na niedzielne, poranne zawody. Wątpliwości potwierdziła już nie do końca udana seria próbna. W pierwszej serii też nie było idealnie. Więcej, po wyjściu z progu Żyły jego kibice przeżyli chwile grozy.

Polak nie wyszedł równo, musiał mocno pracować, by ustabilizować swoją sylwetkę, ale przy tym nie wytracić prędkości przelotowej. Pośrednio się udało. Żyła minął bulę, zachował jeszcze sporo wysokości i odleciał na 221,5 metra. Przy warunkach, jakie miał w powietrzu, potrzebował jednak lotu o 20 metrów dłuższego, by znów liczyć się w walce o podium.

ZOBACZ WIDEO: Polak rozpalił dyskusję. Mocna odpowiedź

Na półmetku mistrz świata zajmował 18. miejsce, ex aequo z... Kamilem Stochem, który wylądował 5,5 metra bliżej, ale przy słabszym wietrze pod narty. I tak liderem Polaków w niedzielne przedpołudnie stał się nie kto inny jak Aleksander Zniszczoł, który w Planicy zachwyca od pierwszej treningowej próby.

Na finałowy konkurs sezonu też zachował sporo sił. W pierwszej serii huknął 226 metrów. Niewiele zabrakło mu do rekordu życiowego. Na półmetku zajmował 14. pozycję i miał nawet realną szansę awansu do najlepszej dziesiątki konkursu. Był liderem Biało-Czerwonych, nieoczekiwanym, ale zupełnie zasłużonym.

Wszystko, co najlepsze nasi reprezentanci zostawili jednak na finał. Przede wszystkim ogromne pokłady energii, na ostatni lot w sezonie, wyzwolił w sobie Żyła. Ależ to była próba, po prostu palce lizać. Można byłoby oglądać ją w nieskończoność. Mistrz świata poleciał aż na 241,5 metra i ostatecznie to właśnie Żyła był najlepszym z Biało-Czerwonych, zajmując 14. miejsce.

Zniszczoł, mimo że nie był najlepszym z Polaków, także nie miał powodów do narzekań. Więcej, po ostatnim skoku w sezonie cieszył się jak małe dziecko. Spełnił bowiem swoje wielkie marzenie i po raz pierwszy w życiu poleciał ponad 230. metr. Ustanowił nowy rekord życiowy wynikiem 235,5 metra. Słabo wylądował, miał dużo odjętych punktów za wiatr, przez co zajął 17. pozycję. Było to jednak zakończenie z przytupem najlepszego sezonu w jego karierze.

Między Żyłą a Zniszczołem, na 15. miejscu, sklasyfikowano Kamila Stocha. W finale trzykrotny mistrz olimpijski nie chciał odstawać od towarzystwa i także poleciał przepięknie. Uzyskał aż 231,5 metra, a od czterech sędziów dostał maksymalne noty po 20 punktów za styl. Wow, to było coś.

Generalnie na koniec sezonu skoczkowie odpalili fajerwerki. Zawodnicy latali aż miło. Obserwowaliśmy wiele skoków powyżej 230., a nawet 240. metra. Sama walka o miejsca na podium i zwycięstwo była po prostu fenomenalna. Wygrał Timi Zajc, który triumf zawdzięcza przede wszystkim decyzji trenera o obniżeniu mu belki o dwa stopnie. Zajc i tak poleciał aż na 234. metr, a miał dodane ponad 27 punktów za niższy rozbieg.

O 0,1 punktu przegrał z Zajcem lider po pierwszej serii Anze Lanisek, który z dwóch belek wyżej uzyskał w drugiej serii 242 metry. Mimo bardzo wysokich not minimalnie zabrakło mu do końcowego zwycięstwa w konkursie. Trzeci był Austriak Stefan Kraft, który takim wynikiem przypieczętował swój triumf w cyklu Planica 7 i Pucharze Świata w lotach.

Z kolei kryształowa kula za triumf w całym Pucharze Świata trafiła do Halvora Egnera Graneruda, który przez nieco słabszy pierwszy lot zajął "tylko" 13. miejsce.

Wyniki niedzielnego, ostatniego w tym sezonie, konkursu PŚ:

MiejsceZawodnikKrajOdległościNota
1. Timi Zajc Słowenia 232,5/234 455,1
2. Anze Lanisek Słowenia 239,5/242 455
3. Stefan Kraft Austria 238,5/235 445,1
4. Domen Prevc Słowenia 237,5/232 441
5. Jan Hoerl Austria 236,5/240 431,8
6. Ziga Jelar Słowenia 228,5/236,5 429,1
7. Naoki Nakamura Japonia 237/222,5 425,2
8. Ryoyu Kobayashi Japonia 229,5/239 424,8
9. Andreas Wellinger Niemcy 228,5/240,5 420,8
10. Johann Andre Forfang Norwegia 228,5/228,5 418
14. Piotr Żyła Polska 221,5/241,5 405,9
15. Kamil Stoch Polska 216/231,5 402
17. Aleksander Zniszczoł Polska 226/235,5 398,7
28. Paweł Wąsek Polska 216/198,5 357,7
Komentarze (18)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piękne loty na koniec! Nasi trochę słabo w pierwszej serii, ale końcówka była już znakomita! Sezon na plus. Medale na MŚ i czwarte miejsce Dawida w PŚ! Gdyby nie problemy rodzinne byłoby podium Czytaj całość
avatar
Srdjan
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ta torpeda dała mu dopiero czternaste miejsce natomiast super torpedy odpalili Zajc i Lanisek panie Szymonie i faktycznie niech pan ochłonie. 
avatar
zbych22
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Łożyński!!!! Czy ty znasz słowo umiar? 
avatar
zbych22
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Natchniony Żyła powinien wygrać, a wylądował na 14 pozycji. Cały Łożyński ze swoimi skłonnościami do przesady. To prawie tak jakby wygrał konkurs. 
avatar
Rycerz bez zbroi
2.04.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Smutny koniec, wszyscy zmęczeni