Kamil Stoch przygotowuje się do zawodów Pucharu Świata 2024/25 w Engelbergu. Obecnie zajmuje 28. miejsce w klasyfikacji generalnej z 44 punktami. Jego najlepszym wynikiem w tym sezonie jest 14. miejsce w Ruce. Stoch stara się jednak zachować pozytywne nastawienie mimo trudności.
37-latek przyznał, że kluczowym problemem jest utrzymanie stabilnej pozycji podczas skoku. - Staram się szukać jakichś pozytywów. (...) Jest pewna stabilizacja. Kiepska, ale jest. Przynajmniej ze skokami średniej jakości plasuję się w połowie trzeciej dziesiątki. Wiem, gdzie popełniam błędy i co trzeba poprawić. Staram się to robić, ale to nie jest takie łatwe - powiedział Stoch w rozmowie z portalem skijumping.pl.
Nasz reprezentant podkreślił, że mimo braku presji z zewnątrz, sam stawia sobie wysokie wymagania. - Wszyscy mi mówią, żebym się nie przejmował, bo już niczego nie muszę. Pewnie, czuję, że niczego nie muszę, ale chcę. Bardzo ciężko przepracowałem całe lato i jesień. Bardzo dużo poświęciłem, nie tylko energii i czasu. Wkurza mnie ta sytuacja, bo wiem i czuję, że jestem w stanie oddawać lepsze skoki, ale nie mogę... - wyznał 37-latek.
ZOBACZ WIDEO: Kibice zgotowali jej owacje na stojąco. Łzy szczęścia płynęły same
Mimo obecnej formy Stoch nadal jest zakochany w tym, co robi. Przyznał jednak, że odsunięcie go od kadry byłoby dla niego sporym ciosem. - Cierpiałbym, gdyby ktoś mi teraz powiedział, że mam odpocząć, zamiast jechać do Engelbergu.
37-latek jest świadomy, że młodsi zawodnicy mogą go zastąpić, jeśli jego wyniki się nie poprawią. Weterani naszej kadry otrzymali "jasno do zrozumienia", że może dojść do takiej sytuacji.
Przekonali się o tym już Piotr Żyła czy Dawid Kubacki. Pierwszy z wymienionych po zmaganiach w Wiśle został wysłany na Puchar Kontynentalny. Drugi z kolei po fatalnym weekendzie w Titisee-Neustadt został odsunięty od kadry na rzecz powracającego Żyły.
Rozmyslanie jest dla trenerow a zawodnik od skakania. Jak by bylo takie proste - bo ja wiem - to by Czytaj całość