Sobotni konkurs indywidualny mężczyzn w skokach narciarskich jest ostatnią przewidzianą rywalizacją w tej dyscyplinie podczas tegorocznych Igrzysk Europejskich. Po pierwszej serii Dawid Kubacki zajmuje drugie miejsce, Piotr Żyła czwarte, a Aleksander Zniszczoł szóste.
Jak relacjonuje dziennikarz WP SportoweFakty Arkadiusz Dudziak na trybunach zasiadło zdecydowanie więcej osób niż podczas środowych zmagań. Więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ.
Jednak nie ma co wpadać w hurraoptymizm. Nadal zapełniona jest tylko jedna trybuna, a to przekłada się na jakieś 4-5 tys. osób. To zdecydowanie mniej niż można było zakładać przed startem Igrzysk.
W porównaniu z zimowymi zmaganiami w Zakopanem to jest ogromna przepaść. W styczniu tego roku kibiców było ok. 25 tys. Nie mówiąc już o latach świetności Adam Małysz, gdy w stolicy polskich gór stawiało się 100 tysięcy osób.
Zobacz także:
Srebro dla Polski. Klaudii Zwolińskiej niewiele zabrakło do pełni szczęścia
Polak zakwalifikował się na igrzyska olimpijskie w Paryżu
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popisy córki gwiazdy tenisa