To, że polscy kibice na każdej arenie potrafią stworzyć niezapomnianą atmosferę, nikogo przekonywać nie trzeba. Jest tak zarówno podczas meczów piłki nożnej czy siatkówki. Momentem zapierającym dech w piersiach dla postronnych obserwatorów jest odśpiewywanie hymnu naszego kraju. Od samego brzmienia wyśpiewywanych przez fanów słów "Mazurka Dąbrowskiego", siatkarskie hale drżą w posadach.
Nie inaczej jest podczas skoków narciarskich, które od czasów Adama Małysza stały się w Polsce jednym ze sportów narodowych. Kibice licznie gromadzą się podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle czy Zakopanem i wcale nie potrzebują do tego warunków zimowych.
W czerwcu podczas igrzysk europejskich kibice nie zawiedli podczas zawodów w skokach na Wielkiej Krokwi. Trener Polaków przyznał, że w momencie odgrywania hymnu naszego kraju nie potrafił powstrzymać emocji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
- Na wieży trenerskiej miałem ciarki - powiedział Thomas Thurnbichler w rozmowie ze sport.pl w nawiązaniu do chwili, gdy rozbrzmiał "Mazurek Dąbrowskiego". - To wyjątkowy widok: tylu Polaków oglądających skoki, taki hałas tam na dole. Już zimą mówiłem, jak bardzo chciałbym usłyszeć tu śpiewany przez nich polski hymn. Teraz się udało i było wspaniale - dodał austriacki szkoleniowiec.
To jednak nie wszystko. Okazuje się, że po ponad roku pracy w naszym kraju, Thurnbichler nauczył się części polskiego hymnu. - Znam już parę słów. Wiem, że to idzie "Marsz, marsz Dąbrowski", ha, ha - przekazał.
Teraz przed polskimi skoczkami zawody Letniego Grand Prix w Szczyrku. Odbędą się one w nadchodzący weekend. Oczywiście pod warunkiem, że na przeszkodzie nie stanie pogoda, o czym pisaliśmy tutaj ->>.
Czytaj również:
Sensacyjna decyzja Thurnbichlera