Początek sezonu w Pucharze Świata nie jest udany dla reprezentantów Polski. Drugi weekend sezonu ponownie nie układa się po myśli Biało-Czerwonych. Najlepszym tego dowodem jest Dawid Kubacki, który nie wywalczył przepustki do drugiej serii sobotniego konkursu.
Były mistrz świata o przyczynach niepowodzenia opowiedział przed kamerami Eurosportu, w przerwie konkursu.
- Myślę, że finalnie było 50/50. Nie był to najlepszy skok, a też warunki były, jakie były. Można było z tego dalej ulecieć przy lepszym skoku. Zmieniając koncepcję tego, jak będziemy skakać, trzeba się w to wskakać. Skok z serii próbnej wlał nadzieję, ale w konkursie, choć założenie było dobre, to wyszło krótko - powiedział Kubacki.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Seria próbna wlała nadzieje w serce polskiego skoczka. W najważniejszym momencie Kubacki nie sprostał jednak zadaniu, co skończyło się zakończeniem rywalizacji na pierwszej serii konkursu.
- Analizując wczoraj z trenerami, jak to wyglądało i nie działało, to trzeba było poczynić zmiany, bo inaczej będziemy w tym samym miejscu. W serii próbnej wyglądało to już lepiej mimo tego, że było z błędami. Potem w pierwszej serii tych błędów było więcej - dodawał.
Kubacki ostatecznie zajął 33. miejsce. Okazję do rehabilitacji będzie miał już w niedzielę (3 grudnia). Tego dnia odbędzie się drugi konkurs w Lillehammer.
Zobacz także:
Lewandowski na okładce w Hiszpanii
Mówi o zmianach w PGE Ekstralidze