Byłbym w szoku, gdyby po tym co działo się w dwóch pierwszych weekendach sezonu z Kamilem Stochem, trzykrotny mistrz olimpijski pojechał na Puchar Świata do Klingenthal. Nie oszukujmy się - metodą startową nie odzyskałby wysokiej formy.
Stoch potrzebuje kilka dni na treningi, by oddać przynajmniej kilka z rzędu dobrych skoków, i złapać powtarzalność. Dlatego decyzja wobec mistrza świata mogła być tylko jedna. Wycofanie z rywalizacji w Niemczech i dwa mini zgrupowania, przedzielone krótkim odpoczynkiem, to słuszna droga.
Nie do końca jednak rozumiem decyzję, by do Klingenthal pojechali Piotr Żyła i Dawid Kubacki. Wynikowo prezentowali się lepiej niż Stoch. Pod względem technicznym ich próby również były jednak dalekie od ideału. Słabe skoki przeplatali tylko trochę lepszymi i również na razie mocno odstają od światowej czołówki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
Mam duże wątpliwości, czy metodą startową Żyła i Kubacki będą w stanie odzyskać wysoką formę w najbliższym czasie. A przecież to powinno być w tej chwili priorytetem. Walka o Puchar Świata, po tak fatalnym początku, jest prawie nierealna. Trzeba skupić się na innych ważnych imprezach sezonu.
Turniej Czterech Skoczni zacznie się już 28 grudnia, polski turniej 12 stycznia, a mistrzostwa świata w lotach dwa tygodnie później. Czas zatem biegnie nieubłaganie. Realnie sztab szkoleniowy ma trzy tygodnie, by "naprawić" formę trójki liderów Biało-Czerwonych. Jeśli w Klingenthal nie będzie u Żyły i Kubackiego przełomu, to ten czas jeszcze się skurczy.
Dlatego zabranie tej dwójki do Niemczech oceniam jako decyzję mocno ryzykowną. Moim zdaniem Żyła i Kubacki także potrzebują teraz kilku dni na spokojne treningi niż próbę odbudowy formy metodą startową. A co jeśli w Klingenthal dalej będą prezentowali się tak, jak w Lillehammer i Ruce? Dopiero wtedy zostaną wycofani? Jeśli tak, trenerzy stracą kolejny tydzień i pozostanie jeszcze mniej czasu na odbudowę dyspozycji.
Podtrzymuje swoje zdanie napisane po niedzieli w Lillehammer - dla całej trójki polskich liderów najlepszym rozwiązaniem byłoby wycofanie ich z Klingenthal, a w zamian spokojne treningi, połączone z odpoczynkiem na "wyświeżenie nóg".
Decyzją ws. Żyły i Kubackiego jestem zdziwiony tym bardziej, że w Klingenthal konkursy zwykle są loteryjne, a prognozy na ten weekend także pesymistyczne. Szykują się wietrzne zawody, a w takich błędy u skoczków są jeszcze bardziej widoczne. Już w Lillehammer, gdy tylko mocniej zaczęło wiać w plecy, to Żyła i Kubacki jeszcze bardziej odstawali od najlepszych.
Po tym co widziałem w Ruce i Lillehammer, trudno mi uwierzyć w scenariusz, że nagle podczas kolejnych konkursów - gdy dochodzi stres - Żyła i Kubacki zrobią duży postęp w swoich skokach. Obym się mylił.
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty