Początek sezonu 2023/24 w wykonaniu polskich skoczków nie należy do udanych. Biało-Czerwoni nie potrafią włączyć się do gry o czołowe lokaty. W piątek, w Engelbergu, siódme miejsce w kwalifikacjach zajął Piotr Żyła, ale dzień później był już tylko 22.
Z kolei w ogóle do drugiej serii sobotnich zawodów nie awansował Paweł Wąsek. Młody polski skoczek tylko raz w tym sezonie PŚ zdobywał punkty do klasyfikacji generalnej.
W niedzielę Wąsek postara się o poprawę swoich doświadczeń w Szwajcarii. Przed rokiem zabrakło go w drugim indywidualnym konkursie Pucharu Świata, bo został zdyskwalifikowany w kuriozalnych okolicznościach.
Polak ruszył w kwalifikacjach z... rozpiętym kombinezonem pod szyją. Wprawne oko kibica mogło momentalnie dostrzec, że coś jest nie tak. Ta kwestia nie uciekła też kontrolerom sprzętu, którzy natychmiast usunęli Wąska ze zmagań.
- Moja wina. Ale że na kontroli na górze nic ci nie powiedzą, żeby dopiąć, tylko od razu przez radio na dół… - powiedział wówczas zdezorientowany Wąsek, cytowany przez dziennikarza TVP Sport, Michała Chmielewskiego.
W niedzielę Wąsek dostanie kolejną okazję, aby zdobyć punkty PŚ. A kibice liczą na to, że tym razem będzie miał wszystko w swoich rękach. Dwa tygodnie temu, w Lillehammer, nie wystartował w konkursie najwyższej rangi, bo nagle zniknęły mu buty. Oby tym razem wszystko ułożyło się po jego myśli. Początek zmagań o godzinie 16:00. Wcześniej, na 14:15, zaplanowano kwalifikacje.
ZOBACZ WIDEO: Mistrz świata juniorów wpuścił nas do swojego warsztatu. Ujawnił, jak upamiętnił zmarłego kolegę
Czytaj także: Oskarżał Małysza i Tajnera. Smutny koniec kariery polskiego skoczka