Skandal w Innsbrucku. Wskazano winnego skrzywdzenia Polaka [OPINIA]

Getty Images / SOPA Images / Contributor / Na zdjęciu: Piotr Żyła
Getty Images / SOPA Images / Contributor / Na zdjęciu: Piotr Żyła

Słodko-gorzki smak dla Polaków miał konkurs w Innsbrucku. Z jednej strony można cieszyć się z pojedynczych świetnych skoków Kamila Stocha i Piotra Żyły. Z drugiej nie ulega wątpliwości, że jury nie popisało się przy drugiej próbie mistrza świata.

Pewne jest jedno - pierwszy raz w tym sezonie polscy skoczkowie zapewnili nam tak ogromne emocje. Do końca konkursu w napięciu czekaliśmy na końcowy wynik przede wszystkim Piotra Żyły, który - w co trudno było uwierzyć - walczył nawet o podium.

Gdy Żyła usiadł w drugiej serii na belce startowej, wróciły obrazki z ostatnich sezonów, gdy Biało-Czerwoni regularnie walczyli o podium i zapewniali nam olbrzymie emocje. Patrząc na to, co działo się z wiatrem przed skokiem Polaka, mogliśmy jednak drżeć o to, czy Borek Sedlak już za pierwszym wejściem mistrza świata na belkę włączy zielone światło naszemu reprezentantowi.

Moim zdaniem nie powinien. Nic nie stało na przeszkodzie, by tak jak w przypadku kilku innych skoczków w tym konkursie - chociażby Stefana Krafta - chwilę poczekać na ustabilizowanie warunków. Kiedy Żyła siedział na belce startowej, przy progu podmuchy w plecy osiągały 3 m/s w plecy. Przy takim wietrze nawet najlepsi w tym sezonie mieliby kłopoty z dobrą odległością.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali

W przypadku Żyły Sedlak nie wykazał się jednak taką cierpliwością jak np. kilka minut wcześniej u Krafta. Oczywiście drugi skok Żyły nie był tak dobry jak pierwszy. Nie da się jednak ukryć, że główny wpływ na taką odległość Polaka (115 przy 131 metrach z pierwszej serii) - tak jak dzień wcześniej w przypadku Kubackiego - miały jednak warunki.

Szkoda, że wróciły obrazki z poprzedniego sezonu, gdy jury brakowało konsekwencji. Skoro można było poczekać na lepsze warunki dla Krafta, lidera Pucharu Świata, nic nie stało na przeszkodzie, by było tak samo w przypadku Żyły. Tym bardziej, że chwilę później warunki były już chociaż trochę korzystniejsze. Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że potraktowanie Żyły to jeden wielki skandal.

Mimo kontrowersyjnego zachowania jury w końcówce konkursu na Bergisel, generalnie są powody do coraz większego optymizmu u Polaków. Żyła oddał już dwa świetne skoki w dwóch ostatnich konkursach (finał w Ga-Pa i pierwsza seria w Innsbrucku). Coraz lepiej prezentuje się też Stoch - 11. miejsce w środę to jego najlepszy wynik w sezonie, a drugi skok Polaka na 130. metr przypominał jego najlepsze próby sprzed lat.

Na poziomie najlepszej trzydziestki ustabilizował się też Aleksander Zniszczoł. Te wyniki dają nadzieję, że ten sezon nie jest jeszcze dla Biało-Czerwonych stracony. Widać, że nowe kombinezony pomogły Polakom, ale przede wszystkim ich skoki wyglądają coraz lepiej. W finale Żyła miał pecha do warunków i decyzji jury, ale niech ta sytuacja nie zasłoni nam innych pozytywów z Innsbrucku. A tych jest wreszcie więcej niż jeden.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty