Sensacyjna dyskwalifikacja w Wiśle. Dyrektor PŚ zareagował

Newspix / Na zdjęciu: Sandro Pertile
Newspix / Na zdjęciu: Sandro Pertile

Jednym w najważniejszych wydarzeń podczas PolSKIego Turnieju w Wiśle było zamieszanie z Giovannim Bresadolą. Włoch został zdyskwalifikowany za... wejście do szatni. Czy taki "bezduszny" przepis może zostać zmieniony? O to zapytaliśmy Sandro Pertile.

Najbardziej kuriozalne sceny w Wiśle miały miejsce w sobotni wieczór. Nie działy się na zeskoku, ale w okolicach szatni dla zawodników. Wściekły Giovanni Bresadola na tyle mocno zamknął drzwi od szatni, że odpadła tabliczka z podpisem "Włosi".

Powód wściekłości młodego skoczka szybko został wyjaśniony. Bresadola wszedł do szatni w przerwie między skokami, a to w konkursach duetów jest zabronione. Pod skocznią, wśród dziennikarzy, pojawiły się jednak wątpliwości, czy taki przepis w skokach narciarskich rzeczywiście istnieje. Sandro Pertile nie pozostawił jednak pola do spekulacji.

- W konkursach duetów skoki mają nowy, bardziej dynamiczny format. Poszczególne serie są krótsze, tak samo jak przerwa pomiędzy nimi. Już po pierwszych testach tych zawodów poinformowaliśmy skoczków, że dla zawodów najlepiej będzie, jeśli po danym skoku od razu będą jechać znów na górę skoczni - podkreślił dla WP SportoweFakty dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich.

- Od pierwszego konkursu duetów w Lake Placid w poprzednim sezonie wszyscy skoczkowie przestrzegali tej reguły. Na każdym spotkaniu kapitanów drużyn, przed rywalizacją duetów, przypominamy o tym, że zawodnicy mają od razu udać się na strefę startu (bez wchodzenia do szatni - przyp. red.). Ten przepis jest również zawarty w pisemnym protokole. W czwartek w Wiśle również o tym przypomnieliśmy - zapewnił Sandro Pertile.

- W sobotę Bresadola nie zastosował się jednak do tej zasady. Po swoim drugim skoku wszedł do szatni i złamał przepisy. Prawdopodobnie zapomniał się po nieudanym skoku. Otrzymaliśmy jednak informację, że wszedł do szatni i jury musiało zareagować. Został zdyskwalifikowany - dodał nasz rozmówca.

Dyskwalifikacja za wejście do szatni brzmi jednak bardzo "bezdusznie". Czy jest szansa, żeby po sytuacji z Włochem FIS zmienił przepisy? - Nie - uciął dalszą dyskusję w tej sprawie Pertile. - Obecny format sprawdza się i nie ma potrzeby w nim zmian - dodał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Sam konkurs duetów jak i niedzielną rywalizację indywidualną w Wiśle oglądał komplet 6,5 tys. fanów. Teoretycznie, biorąc pod uwagę słabą formę Polaków, można było być zaskoczonym frekwencją. Inne zdanie ma jednak szef Pucharu Świata.

- Dla mnie to nie jest niespodzianka. Więcej, jestem bardzo szczęśliwy, widząc taką frekwencję. Oczywiście polscy kibice bardzo wspierają swoich skoczków, ale generalnie kochają skoki narciarskie. Są wyedukowaną publicznością, która potrafi też docenić świetnych zawodników z innych krajów. Kibicowali wszystkim i podobnych obrazków spodziewam się w Szczyrku oraz Zakopanem - podkreślił Pertile.

Konkurs duetów wygrali Słoweńcy. Polacy zajęli 6. miejsce. Dzień później, w rywalizacji indywidualnej, triumfował Ryoyu Kobayashi. Najlepszy z Polaków, Piotr Żyła, był 14. W klasyfikacji drużynowej PolSKIego Turnieju prowadzą na razie Słoweńcy. Polacy zajmują 6. lokatę.

Z Wisły Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty