Przeskoczył skocznię i zdobył medal. Polska ma nowy talent

WP SportoweFakty / Twitter / Od lewej: Łukasz Łukaszczyk i Adam Małysz
WP SportoweFakty / Twitter / Od lewej: Łukasz Łukaszczyk i Adam Małysz

- Gdyby się nie przewrócił, to wygrałby z dużą przewagą - tak Adam Małysz zaczął swoją wypowiedź na temat sukcesu Łukasza Łukaszczyka. Prezes PZN zmierzył się również z pytaniem, co zrobić, by nie zmarnować potencjału 16-latka.

Ciągle możemy wierzyć, że polskie skoki narciarskie nie skończą się, gdy kariery zakończą Kamil Stoch, Piotr Żyła i Dawid Kubacki. W weekend polscy kibice po raz pierwszy usłyszeli nazwisko Łukasza Łukaszczyka. 16-latek przygotował kapitalną formę na młodzieżowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu.

Młody Polak przeskakiwał skocznię w Korei. W drugiej serii poleciał aż tak daleko, że nie ustał swojej próby. Przez to stracił złoty medal i musiał zadowolić się brązowym krążkiem. To i tak jednak wielki sukces i informacja dla polskich kibiców, że nasze skoki mają kolejny wielki talent.

- Gdyby się nie przewrócił, to wygrałby z dużą przewagą - takie były pierwsze słowa Adama Małysza na temat sukcesu 16-latka.

- Cieszę się, że znów mamy w polskich skokach narciarskich etap, że są ci bardzo młodzi zawodnicy (7. w Korei był 17-letni Kacper Tomasiak), którzy osiągają sukcesy. Ci skoczkowie, którzy teraz stanowią o sile naszych skoków, też zaczynali od świetnych wyników w kategoriach młodzieżowych. Ostatnio w tych najmłodszych kategoriach nie mieliśmy sukcesów, więc cieszę się, że znów mamy takie pokolenie - dodał prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie

Nazwiska Łukaszczyk i Tomasiak to jednak niejedyne talenty w polskich skokach. Jest również wicemistrz świata juniorów Jan Habdas czy Kacper Juroszek. Ta ostatnia dwójka ma jednak problem z przeskokiem z rywalizacji juniorskiej do seniora. Co zatem zrobić, by taka sytuacja nie powtórzyła się także w przypadku Łukaszczyka i Tomasiaka?

- To temat rzeka. Każdy z tych zawodników jest inny i do każdego trzeba mieć zupełnie inne podejście. Dużo skoczków u nas ma kłopot mentalny. Na treningach wszystko funkcjonuje dobrze, a przychodzą zawody i tych zawodników po prostu nie ma. I nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje - podkreślił w Zakopanem Małysz.

- Mamy możliwość pracy z psychologami, ale jest to bardzo indywidualna rzecz. Do każdego trzeba podejść indywidualnie. Przerabialiśmy już temat, że był psycholog kadrowy dla wszystkich i to nie do końca się sprawdzało. Ta jedna osoba nie była w stanie dotrzeć do wszystkich. Oczywiście nadal mamy głównego psychologa Daniela Krokosza, który zawsze jest dostępny dla skoczków i pomoże rozwiązać problem, ale jako związek umożliwiliśmy też zawodnikom poszukiwanie własnego psychologa - dodał.

Prezes PZN zwrócił też uwagę, że duży problem dla młodych skoczków w Polsce stanowi presja, nieporównywalna z żadnym innym krajem na świecie.

- Nigdzie na świecie nie ma aż takiego zainteresowania skokami, jak u nas. Ta presja jest naprawdę bardzo duża. Pamiętam jak za moich czasów było znacznie prościej, ale teraz też musiałem nauczyć się żyć z tymi mediami społecznościowymi i często odpowiadać na trudne pytania, gdy nie idzie - powiedział Małysz.

Z Zakopanego Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: Wyjątkowe miejsce w centrum Zakopanego. Mimo inflacji cena się nie zmieniła

Źródło artykułu: WP SportoweFakty