Polacy rozbudzili nadzieje na podium. Zdecydował ostatni skok

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Paweł Wąsek

Reprezentacja Polski przed ostatnią grupą konkursu drużynowego w Zakopanem była bardzo blisko podium. Dawid Kubacki nie zdołał jednak odpowiedzieć na fantastyczne skoki wielkich rywali.

Aż 13 drużyn zameldowało się na starcie pierwszego w tym sezonie konkursu drużynowego Pucharu Świata w skokach narciarskich. Trener Thomas Thurnbichler w piątek, po kwalifikacjach, rzucił do boju w drużynie Kamila Stocha, Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła i Dawida Kubackiego - pomijając przy tym Piotra Żyłę, który kiepsko radził sobie na treningach. Trudno było jednak liczyć na to, że Biało-Czerwoni zdołają włączyć się do walki o podium.

Po pierwszej grupie czołowa trójka była nieco zaskakująca, bo świetnie poradzili sobie Eetu Nousiainen (135 m) oraz Ren Nikaido (130 m). I to Japonia znalazła się przed Finlandią oraz Austrią. A Polacy zaczęli od 127,5 metra w wykonaniu Stocha, co przełożyło się na szóste miejsce. Lepiej pod względem odległości poradził sobie Paweł Wąsek - jego nota po skoku na 129,5 metra była trzecią najwyższą w drugiej grupie, dzięki czemu nasza kadra przesunęła się na czwarte miejsce - za Austrią, Słowenią i Norwegią.

Także czwarta lokata przypadała Biało-Czerwonym po trzeciej grupie i próbie Zniszczoła. Co prawda nie skoczył tak daleko, jak w serii próbnej, bo osiągnął 129,5 metra. TOP4 pozostawało jednak bez zmian i był to jeszcze moment, kiedy kadra Thurnbichlera pozostawała w grze o podium.

Te nadzieje spadły jednak po skoku Kubackiego. Lider kadry nie miał łatwych warunków, a w efekcie nie dofrunął nawet do punktu konstrukcyjnego. Taką samą odległość osiągnął Johann Andre Forfang, dzięki czemu Polacy odrobili część strat do Norwegów, ale zarazem zostali wyprzedzeni przez Niemców. Stało się to za sprawą doskonałego lotu Andreasa Wellingera na 138,5 metra.

131 metrów osiągnął skaczący tuż po nim Anze Lanisek, a najlepiej w całej rundzie spisał się ostatni na liście startowej Stefan Kraft. Austriak przeskoczył skocznię (141 m), a Austria do 13,6 punktu powiększyła przewagę nad Słowenią. Na trzecie miejsce wskoczyli Niemcy, do których piąci Polacy tracili ponad 14 "oczek". Z zawodami na tym etapie pożegnali się Kazachowie, Rumuni, Czesi, Finowie i skoczkowie ze Stanów Zjednoczonych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie jest żart. Tak trenują polscy skoczkowie

Sytuacja Biało-Czerwonych mocniej skomplikowała się już po pierwszej grupie drugiej serii. 140 metrów huknął Ren Nikaido, a 17,5 metra bliżej wylądował Stoch. W efekcie Japonia na tym etapie wyprzedziła nie tylko Polaków, ale także Norwegów. Norwegowie, Niemcy, Słoweńcy i Austriacy ponadto jeszcze bardziej powiększyli przewagę nad gospodarzami konkursu. Na uwagę zasługuje szczególnie próba Michaela Hayboecka na 142,5 metra, która okazała się najdłuższą w całych zmaganiach.

Gdy już wydawało się, że Polacy rozgoszczą się na szóstym miejscu, znów sygnał do ataku dał Wąsek. 24-latek skoczył aż 134 metry i po raz kolejny po jego próbie zespół awansował o dwie lokaty. To nie był jednak koniec, bo fantastycznie w grupie numer trzy pofrunął Zniszczoł - aż 138 metrów. Efekt? Polacy przesunęli się na czwarte miejsce ze stratą 3,2 punktu do trzecich Japończyków. To efekt także słabej próby Stephana Leyhe (122,5 m), przez którą Niemcy mocno oddalili się od podium.

W ostatniej grupie wysoko poprzeczkę rywalom zawiesił Johann Andre Forfang. 137 metrów dawało duże nadzieje Norwegom na awans w końcowej klasyfikacji zawodów. Znakomicie odpowiedział mu Wellinger, bo wylądował jeszcze pół metra dalej. A kibice drżeli, czy tak daleko jest w stanie polecieć także Kubacki. Nie był w stanie, bo powtórzył odległość z pierwszej serii (124,5 m), wobec czego Polacy wrócili na szóste miejsce.

Nie poradzili sobie także Japończycy, choć w ostatniej grupie mieli Ryoyu Kobayashiego. Wobec tego Wellinger wyciągnął Niemców na podium, a Austria z wielką przewagą triumfowała nad Słowenią i resztą stawki. Ukoronowaniem świetnego występu liderów Pucharu Narodów był skok Stefana Krafta na 138,5 metra.

W niedzielę w Zakopanem odbędzie się konkurs indywidualny. Początek o godzinie 16:00, a relacja tekstowa "na żywo" w serwisie WP SportoweFakty. W stawce ośmiu reprezentantów Polski.

Wyniki konkursu drużynowego w Zakopanem:

MiejsceKrajPunkty
1. Austria 1146,6
2. Słowenia 1095,5
3. Niemcy 1062,8
4. Japonia 1053
5. Norwegia 1051,6
6. Polska 1037,5
7. Szwajcaria 987,5
8. Włochy 960,3
9. USA 447,5
10. Finlandia 446,3
11. Czechy 351,5
12. Rumunia 307,8
13. Kazachstan 267,8

Czytaj także: Przeskoczył skocznię i zdobył medal. Polska ma nowy talent

Komentarze (31)
avatar
kIbicow
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kamil lepiej już kończ nikt nikt nie będziecie pamiętał twoich medali olimpijskich tylko będą pamiętać jak skakałeś na końcu. Trzeba skończyć jak mistrz a nie jak miernota 
avatar
A48
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A to dlatego w Polsce powstały i mają się dobrze Skoki np skok Wołomin. To nasz sport narodowy 
avatar
ben1
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może już nie męczcie łudzi tymi skokami, żyłami,kotami, kątami natarcia, powtarzalnością, spóźnionymi odbiciami i wiatrem w plecy dla polskich skoczków 
avatar
Jan Malinowski
21.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Patrząc na skoki Stocha płakać się chce. Przecież on w ogóle nie ma sił odbić się od progu skoczni. On to robi tak jakby nie chciał skakać. Podobnie jest z Kubackim. Łaskę robią a może, to jaki Czytaj całość
avatar
wj49
20.01.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Spoko! Forma przyjdzie w marcu.