A mogło być podium. Lider Polaków zdradził, co stało się w drugim skoku

PAP/EPA / CHRISTOPHER NEUNDORF / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł
PAP/EPA / CHRISTOPHER NEUNDORF / Na zdjęciu: Aleksander Zniszczoł

Aleksander Zniszczoł zanotował bardzo dobry występ w konkursie Pucharu Świata w Willigen. Polak na półmetku zajmował 3. miejsce, a ostatecznie zakończył zmagania na 8. lokacie. W rozmowie z Eurosportem zdradził, co stało się w finałowej serii.

Kolejnym przystankiem rywalizacji w Pucharze Świata w skokach narciarskich było niemieckie Willingen. Szybko jednak potwierdziło się, że sporym problemem będą warunki atmosferyczne. Pogoda nie była łaskawa zarówno podczas zmagań kobiet (więcej TUTAJ), jak i mężczyzn.

W pierwszej serii szczęście miał Aleksander Zniszczoł, który wykorzystał wiatr pod narty i pokazał, że obecnie może pochwalić się najlepszą formą, jeżeli chodzi o Polaków. 145,5 metra dało mu wysokie, trzecie miejsce na półmetku zmagań. Niestety w finałowej rundzie nasz reprezentant nie doleciał do zielonej linii i musiał zadowolić się 8. lokatą. Tym samym został pierwszym skoczkiem z naszego kraju, który w tym sezonie zajął miejsce w Top 10 konkursu PŚ.

- Niestety warunki nie były takie, jak w pierwszej serii. Zabrakło mi trochę wspomagania w drugie fazie i było ciężko - tak Zniszczoł podsumował swój drugi skok w rozmowie z Eurosportem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza

Mimo to Polak był zadowolony z dotychczasowych prób w Willingen. - Wszystkie trzy skoki były dobre, wczoraj tak samo, więc chcę kontynuować te skoki jak skaczę, żeby na nich bazować. Pewność siebie, troszeczkę szczęścia, dobry dzień i możemy się bawić - stwierdził.

Zniszczoł nie ma powodów do niezadowolenia. W końcu przed Turniejem Czterech Skoczni, który wystartował 28 grudnia 2023 roku, rywalizował jedynie w Pucharze Kontynentalnym. Później wrócił do Pucharu Świata i zanotował spory wzrost formy.

- Patrząc na wszystkie konkursy, to progres jest i nie chciałbym się zatrzymywać - przyznał rozmówca dziennikarza Kacpra Merka.

Polak przyznał przy okazji, że nie ma problemu z tym, że jest obecnie liderem naszej kadry. I to zdecydowanym, bo konkurs w Willingen pokazał, że pozostali Biało-Czerwoni znacznie od niego odstają. Drugie najwyższe miejsce w sobotę zajął Dawid Kubacki, którego sklasyfikowano na 23. pozycji, a Kamil Stoch i Piotr Żyła nie zdołali awansować do drugiej serii.

Zniszczoł swoją formę będzie mógł potwierdzić w ostatnim dniu weekendu, kiedy to odbędzie się drugi konkurs PŚ w niemieckim mieście. Ten rozpocznie się o godzinie 16:10, z kolei o 14:30 wystartują kwalifikacje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty