Kamil Stoch po pierwszej serii konkursu PŚ w Oslo (w ramach turnieju Raw Air) zajmował 10. pozycję, ale po słabszym drugim skoku (121,5 m) ostatecznie zajął 16. lokatę. Piotr Żyła był 12., na Holmenkollbakken (HS140) zwyciężył Austriak Stefan Kraft (więcej TUTAJ).
- Pierwszy skok wydawało mi się, że był zbyt agresywny, no a w drugim chciałem wszystko zacząć od nóg i przez to wyszło za bardzo pasywnie. Przy tych warunkach, to jednak ta pierwsza wersja była dużo lepsza - skomentował trzykrotny mistrz olimpijski na antenie Eurosportu.
- Powiedziałbym, że konkurs i tak na plus, bo skończę w drugiej "dziesiątce", co uważam, że na tą chwilę jest dobre - dodał Stoch.
Przeprowadzający wywiad dziennikarz Kacper Merk przypomniał, że po pierwszej serii Stoch tracił ok. sześciu punktów do podium i były nadzieje na wielki atak, na dobre miejsce, być może nawet walkę o 3. pozycję.
- Nie, nie w tym roku. Znaczy ja bym bardzo chciał i nawet chciałbym w to wierzyć, ale to też nie ma sensu. Na tą chwilę po prostu nie jestem w stanie. To jest za daleko. Myślę, że teraz bardziej chodzi o powtarzalność skoków - zakończył ze smutkiem w głosie reprezentant Polski.
Zobacz:
Słoweńcy gonią Niemców. Sprawdź klasyfikację Pucharu Narodów
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki