Farsa w Oslo. Świetny atak Piotra Żyły w drugiej serii

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Żyła
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Piotr Żyła
zdjęcie autora artykułu

Najlepszym z Polaków podczas konkursu w Oslo był Piotr Żyła, który przesunął się w drugim skoku o osiem miejsc i zakończył zmagania na 12. lokacie. Zwyciężył Stefan Kraft. Niestety zawody nie odbywały się w sprawiedliwych warunkach dla wszystkich.

Puchar Świata w skokach narciarskich wchodzi w decydującą fazę. W piątek rozpoczął się cykl Raw Air. A dokładnie zainaugurowały go kwalifikacje do sobotniego konkursu. Najlepszy był w nich niespodziewanie Daniel Huber i to on został pierwszym liderem turnieju. Najwyżej z Polaków uplasował się Aleksander Zniszczoł, który był 20 (więcej TUTAJ).

Podczas pierwszego dnia zmagań wszystkie serie przebiegły sprawnie. Niestety 24 godziny później nie było już tak kolorowo. Z powodu wiatru przerwano serię próbną po 12 skokach (więcej TUTAJ). Mimo wszystko same zawody rozpoczęły się punktualnie. Aczkolwiek warunki nie były stabilne, przez co zawodnicy mogli mówić o zmiennym szczęściu. Niestety, nie był to udany konkurs dla naszych reprezentantów.

Kamil Stoch już w treningach oddawał naprawdę niezłe próby. W kwalifikacjach było słabiej, ale w zawodach 36-latek ponownie skoczył daleko, bo na 128. metr. Co prawda miał sporo odjętych punktów za wiatr, ale otrzymał za to wysokie oceny za styl. Dodatkowo, co jest warte odnotowania, uzyskał przyzwoitą prędkość na progu. To wszystko złożyło się notę 113,1 i miejsce w czołowej dziesiątce po pierwszej serii. Niestety pochwalić trzykrotnego mistrza olimpijskiego można wyłącznie za pierwszy skok. Ten drugi był, już o wiele gorszy. Polak pofrunął wyłącznie na 121. metr i 50. centymetr. To spowodowało, że wypadł do drugiej dziesiątki.

ZOBACZ WIDEO: "Cudowna dziewczyna". Tymi zdjęciami Brodnicka zachwyciła

Do drugiej serii awansował także Piotr Żyła, choć nie było to takie pewne po jego próbie. Dwukrotny indywidualny mistrz świata ze skoczni normalnych doleciał do 125. metra. Co ciekawe, był też jednym z najszybszych na najeździe. Jednakże i tak musiał poczekać kilka minut, zanim oficjalnie znalazł się na miejscu dającym mu kolejną szansę. Kilkadziesiąt minut później uzyskał taką samą odległość, lecz przy mniej korzystnych warunkach. Dzięki temu przesunął się w górę klasyfikacji i ostatecznie okazał się najlepszym z Biało-Czerwonych.

Wysoko z progu podczas pierwszej wybił się Maciej Kot i wydawało się, że wykorzysta silny wiatr pod narty, wskutek czemu poleci daleko. Aczkolwiek w drugiej fazie skoku zabrakło noszenia i ostatecznie wylądował na 125. metrze. Wówczas dawało to trzecie miejsce, a 32-latek, tak samo jak jego starszy kolega, musiał czekać na dalszy przebieg rywalizacji. Ostatecznie udało mu się wywalczyć przepustkę do drugiej serii. W niej nie wykorzystał swojej szansy i skoczył 17 metrów krócej.

Oczekiwania polskich fanów zawiódł Aleksander Zniszczoł. Już w piątek można było zauważyć, że 30-latek nie najlepiej radzi sobie na Holmenkollbakken (HS140). Nikt jednak nie sądził, że będzie aż tak źle. Trzeci skoczek niedzielnych zawodów w Lahti od razu ułożył agresywną sylwetkę w locie, ale niska trajektoria lotu tym razem nie pozwoliła odlecieć. 113 metrów pozbawiło go szans nie tylko na dobrą lokatę w konkursie, ale też w całym Raw Air.

Najsłabszym z Biało-Czerwonych w sobotę był Dawid Kubacki. Mistrz świata z Seefeld powrócił do rywalizacji w Pucharze Świata po nieobecności w Lahti. Powrót tej jednakże nie był udany. Już w kwalifikacjach było przeciętnie, a w zawodach jeszcze gorzej. 33-latek uzyskał zaledwie 114 metrów i mógł od razu pakować się do hotelu.

Niespodziewanie zmagania na półmetku zakończył Ryoyu Kobayashi. Wicelider PŚ skoczył tylko 111 metrów i podobnie jak Zniszczoł, zaprzepaścił swoje szanse na coś więcej w norweskim cyklu. Zresztą Japończyk nie był jedynym, który może mówić o pechu do warunków. Podobny los spotkał, chociażby Philippa Raimunda oraz Eetu Nousiainena (obaj zajmowali pozycje w czołowej dziesiątce Raw Air).

Liderem konkursu na tym etapie był z kolei Stefan Kraft, który słabo prezentował się w piątek, ale w sobotę pofrunął na 132. metr i miał blisko sześć "oczek" przewagi nad Timim Zajcem. Za Słoweńcem było już bardzo ciasno, gdyż w pięciu punktach mieścili się: Johann Andre Forfang, Daniel Huber, Kristoffer Eriksen Sundal, Jan Hoerl, Michael Hayboeck, Anze Lanisek oraz Domen Prevc.

W drugiej serii możemy powiedzieć już o trochę sprawiedliwszych warunkach, ale nadal znalazłoby się grono zawodników, które mogłoby mieć pretensje do jury. Na szczęście czołowa dziesiątka oddawała swoje próby już przy podobnym wietrze. Najpierw atak na podium przeprowadził Hayboeck. Szybko wyprzedził go Hoerl, a tego Sundal. Za nich spadł Huber. Daleko poleciał Forfang, lecz miał problemy przy lądowaniu, przez co stracił nadzieję na miejsce w najlepszej trójce. Z niej wypadł również Zajc. A wszystkich pogodził Stefan Kraft, skokiem na 133. metr. Otrzymał również trzy 20-punktowe noty sędziowskie.

W niedzielę o godzinie 13:00 rozpocznie się prolog (kwalifikacje). O 14:20 wystartuje pierwsza seria konkursowa w Oslo. Relacja tekstowa "na żywo" w serwisie WP SportoweFakty.

Wyniki sobotniego konkursu indywidualnego w Oslo:

Miejsce Zawodnik Kraj Odległość Punkty
1.Stefan KraftAustria132.0/133.0255
2.Kristoffer Eriksen SundalNorwegia127.5/131.0246.2
3.Jan HoerlAustria127.5/129.5242.5
4.Michael HayboeckAustria127.5/133.0241.2
5.Johann Andre ForfangNorwegia128.0/131.0240.8
6.Daniel HuberAustria128.5/129.0240.4
7.Timi ZajcSłowenia130.5/130.0236.5
8.Peter PrevcSłowenia124.0/134.0233.7
9.Marius LindvikNorwegia130.0/127.5228
10.Domen PrevcSłowenia120.0/125.5226.7
12.Piotr ŻyłaPolska125.0/125.0225.3
16.Kamil StochPolska128.0/121.5221.1
30.Maciej KotPolska120.0/108.0175.7
41.Aleksander ZniszczołPolska113.0/89.9
42.Dawid KubackiPolska114.0/89.2

Czytaj także: Polska skoczkini wycofana z Raw Air. Niepokojący komunikat

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (10)
avatar
Qroo
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
.... Polak pofrunął wyłącznie na 121. metr .... może jednak ....tylko.....  
avatar
077777
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak zwykle tłumaczenia warunkami.  
avatar
yes
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Może Polska doczeka się młodych zawodników i prawdziwego prezesa...  
avatar
Ramon II
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto tą farsę jeszcze ogląda?  
avatar
andbar
9.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No co się czepiacie, odpadło wielu świetnych zawodników, nawet Ryoyu Kobayashi.  Tylko ten Kraft wszystko psuje - wciąż wygrywa.