Szykuje się sensacja? "Mogę powiedzieć, że rozmowy trwają"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michał Doleżal
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michał Doleżal

Michał Doleżal nie sprawdził się w roli trenera reprezentacji polski skoków narciarskich. Teraz jednak może trafić do obozu Kamila Stocha. - Nie jestem jego zwolennikiem, ale jeśli Kamilowi to pomoże... - mówi wiceprezes TZN Rafał Kot.

[tag=55692]

Michał Doleżal[/tag] doskonale zna polskie skoki narciarskie od środka. Najpierw w latach 2016-2019 pełnił funkcję asystenta trenera Stefana Horngachera. Później sam przejął stery i od 2019 do 2022 roku odpowiadał za wyniki Biało-Czerwonych. Następnie po paśmie rozczarowań czeski szkoleniowiec zakończył współpracę z Polskim Związkiem Narciarskim i został asystentem trenera kadry Niemiec, notabene ponownie Horngachera.

Mimo kilku lat spędzonych w polskim obozie Doleżal nie cieszy się nazbyt dobrą sławą w kraju nad Wisłą. Jest kojarzony przede wszystkim z bardzo słabej końcówki. Działacze wielokrotnie go krytykowali. Trener znalazł jednak wspólny język z Kamilem Stochem.

Ten z kolei od kilku lat stara się odzyskać formę. W związku z tym zaczął poważnie rozważać nawiązanie współpracy z Czechem. - Najważniejszy jest w tym wszystkim Kamil. Abstrahujmy od mojego stosunku do Doleżala. Wszyscy wiedzą, że nie przemawiają do mnie jego metody, co wielokrotnie sygnalizowałem publicznie. Mogę potwierdzić, że rozmowy trwają. Nie znam szczegółów. 23 kwietnia odbędzie się posiedzenie zarządu, na którym na pewno ten temat również zostanie poruszony - mówi wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Rafał Kot w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Nie chcę oceniać, czy to jest dobry, czy zły ruch wyłącznie przez pryzmat swoich poglądów. Jeżeli Kamil jest tego pewny, uważa, że mu pomoże wrócić na właściwe tory, wtedy jestem za. Przed nami bardzo ważny sezon, obfitujący w imprezy najwyższej rangi. To jasne, że jeśli Stoch dogaduje się z Doleżalem i widzi sens takiej współpracy, warto rozważyć wszystkie opcje. Na pewno PZN musi się na to zgodzić i ustalić sensowne warunki. W końcu Kamil wchodzi w skład reprezentacji Polski - dodaje.

Miniony sezon nie był udany dla Stocha, jak i całej kadry trenera Thomasa Thurnbichlera (poza Aleksandrem Zniszczołem). Zębianin zajął dopiero 26 miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Pucharu Świata. - Wciąż nie stawiałbym go na straconej pozycji. Skoro skacze, znaczy, że widzi sens, szansę na poprawę wyników i sprawia mu to radość. Trzeba znaleźć sposób, jak odzyskać formę. I może rzeczywiście Doleżal jest w stanie pomóc. To nie ma być trener indywidualny dla mnie, tylko Kamila - zaznacza Kot.

- Oczywiście należy pamiętać o jednym. Trudno, żeby Kamil teraz podporządkował się pod Doleżala, który na przykład nie chciałby współpracować z Thurnbichlerem. To niedopuszczalne. Decydujący głos musi mieć austriacki szkoleniowiec. Choćby w sytuacjach pokroju zrezygnowania z poszczególnych konkursów Pucharu Świata, jeśli zajdzie taka potrzeba. Wszystko musi także potwierdzić PZN, który opłaca taki ruch. Jeśli więc poszczególne warunki zostaną spełnione, a Kamil tego chce, absolutnie nie wykluczam, że posunięcie stanie się faktem - podsumowuje Rafał Kot.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Rozpoznaj rekordzistów świata!
- Małysz ocenił sezon skoczków

Komentarze (16)
avatar
zbihaj
18.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mam nadzieję, ze p. Stoch będzie płacił z własnej kieszeni za swojego prywatnego trenera? 
avatar
zbihaj
18.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polskie skoki się skończyły. I całe szczęście bo to niszowy sport na świecie i uprawia go paruset zawodników. Największa ilość jest ich w Afryce bo tam panuje odpowiedni klimat do ich uprawiani Czytaj całość
avatar
johny535
17.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zamiast wywalić partacza, przez którego zawalili ostatni sezon zatrudniają "bocznego" trenera. Nie wiem jaki układ ma Małysz ale tu chodzi o przyszłość dyscypliny a nie o jego lewą kasę 
avatar
KaNo102
17.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie wina trenerów ale cóż można zwalić winę na innych i dotyczy to nie tylko skoków narciarskich. 
avatar
dario
17.04.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dekarz cieśla dalej prezesem PZN.