Po wakacyjnej przerwie spowodowanej operacją kolana Piotr Żyła powrócił na skocznię podczas Letnich Mistrzostw Polski w Zakopanem. Indywidualnie zajął szóste miejsce, ale w drużynie zdobył złoto wraz z kolegami z Wisły.
Jak sam przyznał treningi na obiekcie były wyzwaniem. - Brakuje mi jeszcze skoków. W Wiśle skakałem fajnie, ale na Średniej Krokwi miałem problemy - przyznał w rozmowie ze skijumping.pl. Mimo przeciwności skoczek stopniowo poprawiał swoją pozycję i zakończył zawody z poczuciem satysfakcji.
Indywidualnym zwycięzcą niespodziewanie okazał się 19-letni Klemens Joniak, zawodnik kadry B. Jego wynik zaskoczył nawet samego Żyłę. - Nie spodziewałbym się, że wygra i to z przewagą. Mi w ogóle trudno cokolwiek powiedzieć, bo długo nie skakałem i nie miałem do nikogo porównania. Ogromne gratulacje! - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Dla Żyły miniony miesiąc to intensywne treningi w polskich ośrodkach, które stopniowo pozwoliły mu odzyskać formę i sprawność po zabiegu. - W Szczyrku i Wiśle skakałem dość dobrze, oddawałem bardzo fajne skoki. W Zakopanem... śmiałem się z siebie. Czułem bezradność. Nie umiałem sobie dojechać i skakałem po 80 metrów. Raz doleciałem do 90. metra to był sukces… Wiedziałem, że potrzebuję czasu - skomentował ostatnie przygotowania polski skoczek.
Sezon zimowy Pucharu Świata rozpocznie się już 22 listopada w Lillehammer, a Żyła wierzy, że jego forma dopisze. Jednak nie ukrywał, że nie jest entuzjastą dalekich wyjazdów, jak te do Japonii, które w jego opinii wymagają szczególnej dyspozycji.
- Jeśli forma będzie dobra, to można jeździć i się bawić. A jeśli nie? To trzeba siedzieć w domu i kibicować innym - przyznał.