W pierwszej serii Kamil Stoch poszybował na odległość 133.0 metra. W drugiej próbie było już jednak gorzej. Skok na 120.5 metra nie mógł dać Polakowi dobrej lokaty. Ostatecznie nasz mistrz olimpijski z notą 247.3 pkt zajął 27. pozycję.
Po zakończeniu konkursu 37-latek porozmawiał z dziennikarzem Eurosportu. Przede wszystkim bardzo narzekał na spóźniony drugi skok, przez który stracił szansę na zajęcie wyższej lokaty.
- Ten ostatni skok był do tego jeszcze za agresywny. Przyciąłem nad bulą i przez to po prostu nie było metrów - powiedział nasz utytułowany skoczek w rozmowie z Kacprem Merkiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Reporter Eurosportu zapytał go wprost, czy takie zakończenie konkursu nie jest powodem do złości.
- Pewnie, że jestem na siebie zły. Pierwsza seria była taka powiedzmy solidna i szkoda mi tego, że nie dałem rady tego kontynuować, tylko się pojawił błąd. Ale wyciągamy pozytywy - wyznał Stoch.
Polak będzie miał okazję poprawić swój wynik podczas niedzielnego (1 grudnia) konkursu na fińskiej Ruce. Rozpocznie się on o godz. 15:15, a wcześniej odbędą się kwalifikacje. Portal WP SportoweFakty zaprasza na relację na żywo z tych zawodów.