Pius Paschke, 34-letni skoczek z Kiefersfelden, jest jednym z faworytów Turnieju Czterech Skoczni. Jego występy w Engelbergu, gdzie zajął 10. i 18. miejsce, wzbudziły pewne wątpliwości. Paschke jednak zmagał się z trudnymi warunkami i przeziębieniem.
- Ostatnio miałem trudności. Padał śnieg, więc czułem się trochę powolny na najeździe, a sam skok był zbyt agresywny - mówił skoczek, cytowany przez zdf.de. Mimo to, jego podejście do zawodów pozostaje niezmienne.
Jeżeli chodzi o nadchodzący TCS, Paschke ma już gotowy plan. - Zamierzam myśleć z dnia na dzień i skupiać się nad tym co aktualnie przede mną, a nie na końcowym wyniku - podkreślił. Jego strategia opiera się na doświadczeniach z poprzednich lat.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
Trener Niemca, Stefan Horngacher, w jednym z wywiadów zdradził, że skoczek przyjechał na ostatnie zmagania w ramach Pucharu Świata lekko przeziębiony, co mogło wpłynąć na jego wyniki. Paschke jednak nie traci optymizmu i jest gotowy do walki o najwyższe miejsca.
34-latek, lider klasyfikacji generalnej PŚ, ma nadzieję na sukces w jubileuszowym, dziesiątym występie w Turnieju Czterech Skoczni. Jego najwyższe dotychczasowe miejsce to 20. pozycja w sezonach 2019/20 i 2023/24.
- Dla mnie to nowa sytuacja, w której wcześniej nie byłem. Ale myślę, że moja pozycja wyjściowa jest fajna. Jako skoczek narciarski zawsze moim celem było dotarcie do miejsca, w którym jestem teraz. Robię to, co robię, ponieważ chcę być jednym z najlepszych skoczków na świecie. Dlatego przyjmuję rolę jednego z kilku faworytów i postaram się sobie z nią dobrze poradzić - zadeklarował podopieczny austriackiego trenera.