Polscy skoczkowie rozczarowują swoją postawą w tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni. Aleksander Zniszczoł nie awansował do drugiej serii konkursu w Oberstdorfie i nie krył swojej frustracji przed kamerą Eurosportu.
Mówił wówczas o tym, że otrzymuje od sztabu za dużo wskazówek, które wprowadzają niepotrzebny zamęt do jego prób. Ta wypowiedź odbiła się głośnym echem, ponieważ można ją było odebrać jako publiczną krytykę metod Thomasa Thurnbichlera.
Adam Małysz udał się do Austrii, by zapanować nad sytuacją w naszym zespole. W rozmowie z Polsatem Sport prezes Polskiego Związku Narciarskiego odniósł się do wypowiedzi Zniszczoła.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
- Będę o tym z Olkiem rozmawiał na miejscu. Wydaje się, że to efekt frustracji z jego strony, bo coś nie idzie tak, jakby chciał. Przecież był już bardzo blisko, jak w zeszłym roku, i wydawało się, że wszystko idzie we właściwą stronę, tymczasem robi krok do przodu, by za moment wykonać ten do tyłu - powiedział.
Były skoczek przyznał także, że Zniszczoł nie powinien reagować w ten sposób i dzielić się z mediami przemyśleniami dotyczącymi metod trenera. W opinii Małysza takie sprawy należy rozwiązywać w inny sposób.
- Pytanie, czy faktycznie dostaje tych informacji za dużo. Fakt faktem, zgadzam się, że powinien to bardziej z trenerem wyjaśnić, a nie od razu biec do mediów. Druga sprawa - ma tam Maćka Maciusiaka, więc wydaje się, że najpierw powinien porozmawiać z nim - podsumował.
Na półmetku Turnieju Czterech Skoczni Zniszczoł zajmuje 46. miejsce w klasyfikacji generalnej. W pierwszej serii KO zawodów w Innsbrucku jego rywalem będzie Michael Hayboeck.