Kiepskie wyniki osiągane przez polskich skoczków wpływają na atmosferę w reprezentacji, która jest słaba. Rozczarowujące rezultaty powodują nerwowość. Tak było chociażby w przypadku Aleksandra Zniszczoła, który nie awansował do drugiej serii konkursu w Oberstdorfie.
30-latek przed kamerą Eurosportu stwierdził, że sztab trenerski udziela mu zbyt wielu wskazówek nawet po udanych próbach. Jego zdaniem prowadzi to do niepotrzebnego zamieszania w jego skokach.
Dawid Kubacki z kolei powiedział, że ufa metodom Thomasa Thurnbichlera, ale je kontroluje. O tym, jak ważne jest zaufanie zawodników do szkoleniowca, mówił Apoloniusz Tajner w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet.
ZOBACZ WIDEO: Dostał na serwetce adres. Pojechał na Targówek i szok. "Był prawidłowy"
- Myślę, że po poprzednim sezonie zaczęło brakować wiary. Chodzi mi zwłaszcza o tych starszych zawodników, choć i niektórzy młodsi przestali wierzyć w metody treningowe. Jeśli słyszymy, że ktoś ufa, ale kontroluje, to jest sygnał, że zaufanie do trenera jest podważone - powiedział.
W dalszej części wypowiedzi były prezes Polskiego Związku Narciarskiego przyznał, że mocno wierzy w Alexandra Stoeckla. W jego opinii Austriak dzięki swojemu doświadczeniu jest w stanie zapanować nad nieciekawą sytuacją w polskiej reprezentacji.
- W polskich skokach jest dzisiaj Alexander Stoeckl i bardzo dobrze, bo ma duże doświadczenie. Przyszedł stosunkowo późno, na początku nie wpływał na nic, co robi Thurnbichler. Może teraz jest inaczej. Na razie widać, że obaj czują się niezręcznie - stwierdził Tajner.
Na półmetku Turnieju Czterech Skoczni najwyżej sklasyfikowanym Polakiem jest Paweł Wąsek, który zajmuje 11. miejsce. Kolejni nasi reprezentanci zajmują dużo niższe pozycje.