Fantastyczne występy Austriaków podczas tegorocznego Turnieju Czterech Skoczni, zwieńczone triumfem Daniela Tschofeniga, nie tylko wzbudziły zachwyt fanów, ale też wywołały burzliwe dyskusje na przestrzeni imprezy. Ich tematem stał się sprzęt reprezentacji Austrii - pojawiły się spekulacje, że to właśnie jest przewagą kadry Andreasa Widhoelzla.
A gdy jego podopieczni materiałem zakrywali wiązania nart, spekulacje tylko narastały. Nikt jednak nie przyłapał reprezentantów Austrii na niedozwolonych ruchach. Nie wszyscy też wpisywali się w podejrzliwą narrację wobec Tschofeniga i spółki.
W jednym z ostatnich wywiadów, Tschofenig wyraził rozczarowanie sposobem, w jaki media podchwyciły temat. Jego zdaniem, to właśnie niektórzy dziennikarze próbowali wywołać niepotrzebne napięcia w środowisku skoków narciarskich.
- Chcieli sprowokować spór - stwierdził skoczek, cytowany przez austriacki dziennik "Der Standard".
- To przede wszystkim niektóre media rozdmuchały całą sprawę. Wszystko zaczęło się od Norwegów, których wypowiedzi zostały tak przekręcone, że wyglądało, jakby zarzucano nam stosowanie nielegalnych metod. Przypisuję to po prostu błędom w tłumaczeniu. To przecież bezpośredni atak na nas, a także na nasze wyniki i umiejętności - skwitował.
Tschofenig przyznał też, że o zamieszaniu w tej kwestii rozmawiał z norweskim skoczkiem, Johannem Andre Forfangiem. Ten miał go zapewnić, że Norwegowie nigdy nie twierdzili, że Austriacy dopuszczają się oszustw.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź