Inauguracja sezonu dla Severina Freunda, falstart Polaków w Lillehammer

Severin Freund został pierwszym liderem tegorocznego Pucharu Świata. Drugie miejsce zajął Thomas Morgenstern, a trzecie Anders Bardal. Polacy spisali się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Po drużynowym mikście przyszła sobota i czas na pierwsze konkursy indywidualne. O ile w rywalizacji pań zabrakło w Lillehammer biało-czerwonych akcentów, o tyle na inaugurację męskiego Pucharu Świata polscy kibice czekali z wielkimi nadziejami. Optymizm fanów skoków w naszym kraju nie był bezpodstawny, jeśli chodzi o występy podopiecznych Łukasza Kruczka, a to z powodu letnich sukcesów Macieja Kota i Dawida Kubackiego w cyklu Grand Prix. Ten pierwszy w tym roku na igelicie triumfował dwukrotnie - pod koniec lipca w Wiśle i ponad dwa miesiące później w Hinzenbach, drugi z kolei zaliczył "pudło" w Hakubie i regularnie plasował się w czubie tabel z wynikami. Wspaniałe rezultaty naszych "orłów" w przeciwieństwie do poprzednich lat miały przełożyć się na sezon zimowy, ale i tym razem nie obyło się bez falstartu polskich zawodników. Punkty i to za miejsca w trzeciej "10" wywalczyli jedynie wspomniany Kot i Kamil Stoch, pozostała "trójka" odpadła już po pierwszej serii, zaś Bartłomiej Kłusek nie zdołał przebrnąć piątkowych kwalifikacji.

Sobotnie zmagania na mniejszej Lysgaardsbakken (HS 100) przebiegały sprawnie, a wiatr przez ostatnią noc w Norwegii wyraźnie się uspokoił. Mimo to podczas inauguracyjnego konkursu, podobnie jak wielokrotnie miało to już miejsce w Ruce, sypnęło wieloma niespodziankami. Awansu do finałowej rundy nie wywalczyli między innymi Czech Roman Koudelka, Słoweniec Robert Kranjec, Rosjanin Denis Korniłow, Niemiec Andreas Wank, a nawet wielki faworyt gospodarzy - Tom Hilde. In plus zaskoczyły za to nowe twarze w drużynie Niemiec - Karl Geiger oraz najlepszy na półmetku sobotniego konkursu - Andreas Wellinger.

Zawody na normalnym obiekcie tradycyjnie już dostarczyły widzom sporą dawkę sportowych emocji związanych przede wszystkim z minimalnymi różnicami w ścisłej czołówce, a na ostateczny skład podium ogromny wpływ miały noty za styl. W Lillehammer wygrał Severin Freund, który po raz ostatni podobny sukces odniósł w styczniu 2011 roku w Willingen. Tuż za nim sklasyfikowano Thomasa Morgensterna. Austriak wzorem startującego do niedawna Janne Ahonena wyjątkowo ulgowo potraktował w tym roku zmagania na igelicie, co przyniosło widoczny efekt. Sobotnia walka o pierwsze punkty w tym sezonie zakończyła się też pomyślnie dla reprezentacji Norwegii. "Wikingowie" zimę 2012/2013 rozpoczęli naprawdę z wysokiego C - w piątek w cuglach wygrali mikst drużynowy, a dzień później po zaciętym boju kombinatorów norweskich triumfował Magnus Moan, z kolei Anders Bardal i Anette Sagen stanęli na najniższym stopniu podium. Dodatkowo narciarze z Państwa Fiordów byli klasą samą w sobie podczas biegów, zaliczanych do PŚ w szwedzkim Gaelivare, gdzie równych nie mieli sobie Marit Bjoergen oraz Martin Johnsrud Sundby.    

Program listopadowego weekendu w Lillehammer nie zwalnia tempa. Jeszcze w sobotni wieczór skoczków czekają treningi na większym z olimpijskich obiektów (HS 138), a w niedzielę następne indywidualne zawody na słynnej Lysgaardsbakken.

MZawodnikKrajNotaSkoki
1 Severin Freund Niemcy 268,5 99 m/100,5 m
2 Thomas Morgenstern Austria 267,2 99 m/102 m
3 Anders Bardal Norwegia 267,0 98 m/101 m
4 Anders Jacobsen Norwegia 266,4 100,5 m/99 m
5 Andreas Wellinger Niemcy 266,1 103 m/98,5 m
6 Anders Fannemel Norwegia 256,4 96 m/100 m
7 Manuel Fettner Austria 255,8 97 m/99,5 m
8 Gregor Schlierenzauer Austria 255,2 96 m/98,5 m
9 Taku Takeuchi Japonia 252,9 94 m/100 m
10 Peter Prevc Słowenia 251,7 95,5 m/97,5 m
25 Maciej Kot Polska 231,1 93 m/92 m
30 Kamil Stoch Polska 220,0 91,5 m/87,5 m
34 Dawid Kubacki Polska 112,5 91,5 m
36 Piotr Żyła Polska 111,2 90,5 m
44 Krzysztof Miętus Polska 107,1 89 m
Źródło artykułu: