PŚ w skokach: Zwycięstwo Niemców w Ruce, reprezentacja Polski czerwoną latarnią

Totalną klapą zakończył się występ Polaków w drużynowym konkursie PŚ w Ruce. Biało-czerwoni nieoczekiwanie okazali się być najsłabszym z zespołów, startujących w Laponii. Wygrali Niemcy przed Austrią.

Gorzej być nie może - tak w skrócie można podsumować start reprezentacji Polski w piątkowym konkursie Pucharu Świata. Biało-czerwoni po poważnym falstarcie zimowego sezonu w Lillehammer, do Laponii przylecieli w minorowych nastrojach. Po kolejnym obiecującym lecie przyszedł czas na ogromne rozczarowanie. Kilka dni dodatkowego treningu na olimpijskiej "Lysgaardsbakken" miały pomóc Łukaszowi Kruczkowi wskazać przyczynę fatalnej inauguracji naszych rodaków. Jak się w czwartek okazało - poprawa w skokach Polaków nie nastąpiła, a wręcz przeciwnie poziom prezentowany przez biało-czerwonych jeszcze bardziej się obniżył. Najlepszym tego dowodem była pierwsza w tym sezonie "drużynówka", w której nasi zawodnicy pełnili rolę statystów, przegrywając ostatecznie nie tylko z osłabionymi Finami i mającymi problemy z wystawianiem składu Szwajcarami, ale także z francuskimi outsiderami. Na bulę dużego obiektu w Kuusamo jak jeden mąż spadali Kamil Stoch (104,5 m), Piotr Żyła (103,5 m) i potrafiący wygrywać w tym roku na igelicie Maciej Kot (103,5 m). Z kolei co najwyżej przyzwoicie spisał się Dawid Kubacki, uzyskując 123,5 m. Jakby tego było mało, wzorem z poprzedniej zimy Polacy nie skorzystali w ten weekend z przysługującego im limitu sześciu zawodników i po konsultacji trenera naszej kadry z Robertem Mateją, do domu odesłany został Bartłomiej Kłusek, którego w Finlandii nie zastąpiono żadnym innym skoczkiem. Po tak mizernym początku pod znakiem zapytania stoi posada obecnego szkoleniowca naszego teamu, którego los pozostaje w rękach Apoloniusza Tajnera.

Pierwsze skrzypce na "Rukatunturi" grali natomiast Niemcy. Naszym zachodnim sąsiadom plany przynajmniej do półmetka piątkowej rywalizacji skutecznie krzyżowali Słoweńcy. Najwięcej powodów do radości dał Goranowi Janusowi nie zwalniający tempa Jaka Hvala. Obecny wicemistrz świata juniorów z Erzurum wytrzymał presję i swoje wspaniałe próby z treningów bez żadnych problemów potrafił przełożyć na znakomity start w konkursie głównym. Wysokim poziomem dorównywał 19-latkowi jego rodak Peter Prevc, a swoje cegiełki do wyniku Słoweńców dołożył Jurij Tepes. Na całej linii zawiódł z kolei najbardziej doświadczony z całej "czwórki" - Robert Kranjec. Największy bohater ostatnich lotów w Vikersund zupełnie "spalił" swoją finałową próbę, pozbawiając Słoweńców upragnionego zwycięstwa. Triumf głównie za sprawą fantastycznej formy Andreasa Wellingera zapewnili sobie chłopcy Wernera Schustera, którzy o ponad pięć punktów pokonali faworyzowanych Austriaków. W teamie Alexandra Pointnera zabrakło tym razem "czwartego do brydża". Manuel Fettner, bo o nim mowa widocznie odstawał formą od Gregora Schlierenzauera, Thomasa Morgensterna i powracającego do wyśmienitej dyspozycji Wolfganga Loitzla.

Za plecami czołowej "trójki" uplasowali się w dalszym ciągu prowadzący w Pucharze Narodów Norwegowie, zaś piąte miejsce należało do Japończyków. Samurajowie, podobnie jak "Wikingowie" wypadli solidnie, ale bez fajerwerków. Azjaci ze Skandynawami przegrali wprawdzie o ponad trzydzieści "oczek", ale ich przewaga nad resztą stawki była niepodważalna. Skład punktowanej "ósemki" uzupełnili Rosjanie, Finowie i Czesi. Na uwagę zasługuje szczególnie niezła postawa gospodarzy. Reprezentacja Kraju Tysiąca Jezior mimo pechowej kontuzji Janne Happonena, nieobecnego z powodu operacji Anssi Koivuranty i licznych problemów, związanych między innymi z Harrim Ollim uniknęła zapowiadającej się kompromitacji.

Następne zawody Pucharu Świata zaplanowano na sobotnie popołudnie. Tym razem najlepsi skoczkowie świata powalczą indywidualnie. Okazję do rehabilitacji za nieudaną "drużynówkę" dostaną Kubacki, Żyła, Kot i nie startujący w piątkowym konkursie Krzysztof Miętus.

MKrajSkładNota
1 Niemcy Wellinger, Neumayer, Freitag, Freund 1104,1
2 Austria Loitzl, Fettner, Schlierenzauer, Morgenstern 1098,8
3 Słowenia Kranjec, Tepes, Hvala, Prevc 1064,4
4 Norwegia Fannemel, Hilde, Jacobsen, Bardal 1048,8
5 Japonia Shimizu, Watase, Kasai, Takeuchi 1015,4
6 Rosja Korniłow, Romaszow, Kaliniczenko, Wasiljew 938,9
7 Finlandia Muotka, Kulmala, Larinto, Asikainen 895,6
8 Czechy Janda, Koudelka, Matura, Hlava 864,3
9 Szwajcaria Deschwanden, Sommer, Grigoli, Ammann 423,6
10 Francja Chedal, R.Lamy Chappuis, Mayer, Descombes Sevoie 359,4
11 Polska Stoch, Żyła, Kubacki, Kot 354,3
Komentarze (44)
avatar
a_turczyniak
1.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
11/11 ? O k... 
avatar
rafiSTARTGNIEZNO
1.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sam Zografski dla Bułgarii zdobył tyle punktów co wszyscy Polacy. Żenada. 
avatar
FanJustIsia
1.12.2012
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Już po pierwszych dwóch konkursach w tym sezonie wiedziałem, że w tym sezonie sukcesem dla naszych skoczków będzie miejsce w "30". Chyba się nie pomyliłem. 
avatar
ScottZG
1.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak MY zajmujemy już miejsce za Francją w skokach narciarskich to jest naprawde źle... 
Squalo
1.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A mówiłem, że skaczą nie w tym kierunku, co inni? Eh...