- Widać, że moja forma idzie w dobrym kierunku. Skakanie w Pucharze Kontynentalnym nie jest łatwe, a wręcz trudniejsze niż w Pucharze Świata. Trzeba rywalizować z dużą liczbą zawodników, poza tym poziom wcale nie jest niski. Moje skoki sprzed kontuzji to już powoli jest to, do czego dążyłem - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łukasz Rutkowski.
Kontuzja, o której mówi skoczek przydarzyła się w Libercu, gdzie 25-latek zaliczył pozornie niegroźny upadek. Po prześwietleniu lewej ręki okazało się jednak, że zawodnik urodzony w Zakopanem ma pękniętą szyjkę kości promieniowej.
- Teraz mam szynę na ręce. Za tydzień idę do kontroli i zobaczymy czy już będzie można przejść na stabilizator - mówi skoczek.
Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że zawodnik doznał kontuzji pod koniec sezonu. Po zakończeniu Pucharu Kontynentalnego i tak czeka go bowiem "luźniejszy" okres. - Zostały jeszcze tylko dwa weekendy do końca PK. Całe szczęście, że nie doznałem urazu w połowie sezonu. Dzięki temu kontuzja nie powinna się odbić na mojej formie - zaznacza Łukasz Rutkowski.
25-latek, mimo kontuzji, nie powinien jednak źle wspominać czeskiego obiektu. 2 marca podczas konkursu PK wywalczył na nim swoje najwyższe miejsce w sezonie. Po skokach na odległość 96,5 oraz 98 m Rutkowski zajął 4. lokatę.