Mirosław Graf w samych superlatywach wypowiada się na temat zimowych występów biało-czerwonych, co nie może dziwić. - Jeżeli chodzi o wyniki młodych polskich skoczków, jak i seniorów, to oczywiście były one w tym sezonie doskonałe. Wystarczy przypomnieć dwa medale na mistrzostwach świata juniorów i tyle samo krążków z Predazzo oraz trzecie miejsce Kamila Stocha w klasyfikacji generalnej PŚ. Poza tym bardzo dużo miejsc punktowanych w poszczególnych zawodach, nie mówiąc już o podium Piotrka, dowodzi, że miniony sezon był najlepszy w historii. Uważam, że kierunki i możliwości poddane lekkiej jeszcze korekcie pozwolą uzyskiwać jeszcze lepsze lokaty na igrzyskach w Soczi. Mam nadzieję, że obecny sztab szkoleniowy ma pewne rezerwy i możliwości, które wykorzysta i ujawni w okresie przygotowawczym przed kolejną zimą. Uważam, że powoli możemy mówić o polskiej "myśli" skoków narciarskich - podsumowuje były trener.
Jeden z prekursorów współczesnego stylu "V" nie jest specjalnie zaskoczony triumfem Wikingów w Pucharze Narodów. - Austriacy pod koniec sezonu bez swoich gwiazd, czyli Thomasa Morgensterna i zagubionego Andreasa Koflera nie dali sobie rady z równo skaczącymi Norwegami. Myślę, że nie jest to wielka niespodzianka. Obydwie reprezentacje skakały bardzo dobrze, ale odrobinę więcej szczęścia mieli Skandynawowie. Dodatkowo świetnie prezentowali się w tym sezonie Niemcy. Sadzę, że będą oni bardzo groźni w przyszłej edycji Pucharu Świata. Czesi pod koniec zimy również się przebudzili, ale to tylko na mamucim obiekcie w Planicy. O przyszłość Polaków na pewno się nie martwię. Poza tym widać, że jeszcze Japonia ma kilku młodych i obiecujących zawodników, którzy powinni niedługo zacząć się liczyć w konkursach indywidualnych. Co do niespodzianek, to myślę, że Polacy jako drużyna byli największą rewelacją tego sezonu. Kamil już jest zawodnikiem światowego formatu, ale Maciek czy Piotrek to skoczkowie, którzy z roku na rok przebijali się na szczyt i w końcu dostali się na jego wierzchołek - ocenia dla portalu SportoweFakty.pl starty poszczególnych zespołów wieloletni działacz sportowy.
53-letni Graf chwali także reprezentantów Polski w kombinacji norweskiej. - Jako przewodniczący Komisji Skoków i Kombinacji Norweskiej w Polskim Związku Narciarskim nie mogę pominąć bardzo obiecujących wyników naszych kombinatorów. Zawodnicy ci pod wodzą Jana Klimko poczynili duży postęp, punktując w Pucharze Kontynentalnym To dowód na to, że przy lekkiej kosmetyce w nadchodzącym sezonie możemy w końcu spodziewać się jeszcze lepszych lokat naszych dwuboistów, a może nawet punktów w Pucharze Świata, na które czekamy z niecierpliwością już wiele lat - mówi z optymizmem dawny zawodnik Legii Zakopane i Śnieżki Karpacz.
Były skoczek odniósł się też do wspaniałych lotów w Planicy Noriakiego Kasai, który jego zdaniem w 2015 roku odwiesi narty na przysłowiowy kołek. - To bardzo doświadczony zawodnik, który zapewne dotrwa do igrzysk w Soczi, a później się wycofa. To, co wyprawiał na mamucie w Planicy, to był jakiś kosmos. Bardzo się cieszę, że dodaje on kolorytu skokom. Myślę, że w przyszłym roku wielu starszych zawodników zakończy karierę, jak choćby Jakub Janda i Michael Neumayer - uważa Graf.