Polscy skoczkowie nie zwalniają tempa. Po znakomitej sobocie przyszła równie świetna niedziela i w Engelbergu ponownie zabrzmiał Mazurek Dąbrowskiego i to w poprawionej po licznych skargach kibiców wersji. Tym razem po zwycięstwo na "Anielskiej Górze" sięgnął Kamil Stoch, który tym samym umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zakopiańczyk w inauguracyjnych zawodach prestiżowego Turnieju Czterech Skoczni walczyć będzie więc w żółtej koszulce, która z pewnością doda mu pewności siebie.
26-letni Stoch wygrał zmagania najwyższej rangi, licząc mistrzostwo globu w Predazzo, już po raz dziesiąty w karierze i to w imponującym stylu. Nasz rodak na półmetku rywalizacji był drugi i tracił do prowadzącego wówczas Gregora Schlierenzauera zaledwie 0,2 punktu. Austriak w finałowej rundzie wypadł jednak poniżej oczekiwań, z kolei Polak znów zrobił swoje i dość pewnie zdobył słynną "Titlis".
Triumf Stochowi dały skoki na 132 oraz 130 metrów, za które otrzymał najwyższą notę z całej stawki, o prawie cztery "oczka" lepszą od drugiego w klasyfikacji - Andreasa Wellingera. Młody Niemiec rozdzielił na podium biało-czerwonych, gdyż skład czołowej "trójki" uzupełnił Jan Ziobro. Nasz reprezentant udowodnił, że po sensacyjnej wiktorii nie zamierza spoczywać na laurach i jeszcze raz zaprezentował swoje nieprzeciętne umiejętności. Urodzony w Rabce-Zdroju zawodnik sezon rozpoczął od mocnego uderzenia i dziewiątej lokaty w Klingenthal, ale potem nieco spuścił z tonu. 22-latek do swojej wysokiej dyspozycji powrócił po zgrupowaniu treningowym w Szczyrku i w Szwajcarii błyszczał już od piątku, zadziwiając niesamowitą regularnością. Warto zaznaczyć, że Ziobro po pierwszej serii zawodów był jednak "dopiero" dwunasty, ale w finale popisał się zdecydowanie najlepszą odległością rundy, uzyskując aż 133. metry. Do wyniku 11. skoczka tegorocznej LGP nikt nie był się w stanie zbliżyć, czego efektem był awans o dziewięć "oczek".
Tuż za "pudłem" sklasyfikowano "Schlieriego", następne lokaty przypadły Andersowi Bardalowi, startującemu dotychczas w Pucharze Kontynentalnym Thomasowi Diethartowi oraz Andersowi Fannemelowi. Zgromadzonych pod skocznią kibiców rozczarował ostatecznie 17. Simon Ammann, choć na półmetku rywalizacji zamykał najlepszą "szóstkę".
Na ogromne słowa pochwały zasługuje cała polska drużyna, która znów w komplecie zameldowała się w "30". Drugą "10" z niezłymi wynikami otworzył Piotr Żyła, a obok Severina Freunda zamknęli ją Dawid Kubacki oraz Maciej Kot. Dwa równe i dobre próby ma za sobą Klemens Murańka. "Klimek" był w niedzielę dwudziesty czwarty, a wcześniej wygrał kwalifikacje, potwierdzając, że jest obecnie w doskonałej formie.
Weekend z Pucharem Świata w Engelbergu był ostatnim przystankiem przed zbliżającym się wielkimi krokami Turniejem Czterech Skoczni. Historyczne wyniki biało-czerwonych przed narciarskim "Wielkim Szlemem" napawają optymizmem, a Łukaszowi Kruczkowi dają dużo do myślenia przy ustalaniu składu na nadchodzące igrzyska olimpijskie w rosyjskim Soczi.
Wyniki niedzielnego konkursu w Engelbergu:
M | Zawodnik | Kraj | Skoki (m) | Nota |
---|---|---|---|---|
1 | Kamil Stoch | Polska | 132/130 | 274,7 |
2 | Andreas Wellinger | Niemcy | 131/129,5 | 270,8 |
3 | Jan Ziobro | Polska | 128/133 | 270,0 |
4 | Gregor Schlierenzauer | Austria | 133/128,5 | 268,4 |
5 | Anders Bardal | Norwegia | 132/129 | 267,5 |
6 | Thomas Diethart | Austria | 127,5/128 | 264,2 |
7 | Anders Fannemel | Norwegia | 129/130 | 262,6 |
8 | Peter Prevc | Słowenia | 127/129 | 262,3 |
9 | Wolfgang Loitzl | Austria | 132/126 | 262,2 |
10 | Andreas Wank | Niemcy | 127,5/128 | 259,4 |
11 | Piotr Żyła | Polska | 126,5/127 | 258,6 |
17 | Dawid Kubacki | Polska | 132/122,5 | 253,0 |
19 | Maciej Kot | Polska | 124,5/125,5 | 252,8 |
24 | Klemens Murańka | Polska | 124/124 | 239,6 |