Informacje dotyczące skoczka są coraz bardziej pozytywne. Lekarze ze szpitala w Salzburgu, gdzie przebywa Thomas Morgenstern, w poniedziałkowym komunikacie nie kryli zadowolenia z ciągłej poprawy stanu zawodnika. - Tomografia wykazała, że już nie ma krwawienia w mózgu. Jest w stabilnym stanie, a my się z tego bardzo cieszymy się - powiedział prowadzący skoczka doktor Josef Obrist. Teraz skoczka czeka jeszcze do kilkunastu dni w szpitalu. Pod koniec bieżącego tygodnia Austriak trafi najprawdopodobniej do lecznicy w Klagenfurcie, gdzie przebywał już w grudniu po poprzednim upadku, mającym miejsce w Titisee-Neustadt.
W poniedziałek Morgenstern po raz pierwszy sam zabrał głos. Za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku zwrócił się do kibiców. - Jestem szczęśliwy, że wracam do zdrowia. I jednocześnie oniemiały, że dostałem tyle dobrych życzeń. Staram się czytać ich jak najwięcej, bo to dodaje mi siły. Dziękuję bardzo także mojej rodzinie, lekarzom, i tym wszystkim, którzy mnie wspierają - napisał Morgenstern dodając jednocześnie żartobliwie, że tym razem lepiej będzie, jeśli nie udostępni zdjęcia swojej poobijanej twarzy - po wspomnianym upadku w Titisee-Neustadt zdecydował się na taki krok.
Również w poniedziałek swojego podopiecznego w szpitalu odwiedził trener Alexander Pointner. - Dla nas to był bardzo trudny weekend. To, że jego stan się poprawia, jest bardzo ważne dla całego zespołu - powiedział szkoleniowiec. Pointner potwierdził też, że Morgensten wciąż ma zaniki pamięci i nie był w stanie powiedzieć, kto wygrał ostatni Turniej Czterech Skoczni, choć jednocześnie pamiętał niedzielną wizytę w lecznicy triumfatora tej imprezy, Thomasa Dietharta.
Czy szybka poprawa stanu zdrowia Morgensterna sprawi, że równie szybki będzie jego powrót na skocznie? Początkowo wydawało się, że o igrzyskach może zapomnieć, ale teraz nie jest to już wcale takie pewne. - Zobaczymy jak będzie po rehabilitacji - powiedział Juergen Barthofer, lekarz austriackiej reprezentacji. - Thomas wywalczył sobie miejsce w kadrze na sto procent - dodał Alexander Pointner. - Teraz czeka na niego wolne miejsce, nikogo nie powołuję za niego. Drzwi będą otwarte do samego końca, do igrzysk. Dla niego też to powinno być ważne, że nie musi się martwić o nominację jeśli tylko będzie miał zgodę lekarzy na powrót - powiedział trener kadry.