Drugie miejsce, które Kamil Stoch zajął w Wiśle-Malince było dla lidera Pucharu Świata zadowalające. - Oddałem dwa bardzo dobre skoki i zrobiłem co do mnie należało. Pierwszy nie był może najlepszy, bo nie wylądowałem telemarkiem. Byłem jednak w trudnej sytuacji - analizuje najlepszy obecnie polski skoczek.
Lider naszej kadry wiedział, gdzie popełnił błąd. - Odbicie skierowałem za bardzo do przodu, miałem trochę problemów w powietrzu i musiałem wybrać bezpieczniejszą opcję rozwiązania. Nie zamierzam jednak szukać dziury w całym. Myślę, że zająć drugie miejsce przy tak źle wylądowanym skoku, to było coś - przekonuje Stoch.
[i]
- Odczuwam po konkursie w Wiśle minimalny niedosyt. Nie jest on jednak skierowany wobec mojej osoby, a kibiców. Wobec siebie samego jestem usprawiedliwiony, bo uważam, że zrobiłem wszystko co się dało, żeby osiągnąć dobry rezultat. Po słabszym dla mnie okresie - który właśnie minął - taki wynik jest budujący[/i] - dodaje pochodzący z Zębu zawodnik.
Przed weekendowymi konkursami w Zakopanem Stoch unika buńczucznych zapowiedzi. - Nie będę zakładał sobie żadnych celów. Chcę robić to co do mnie należy, a wyniki będą tego konsekwencją - zapewnia lider Pucharu Świata.
- Na Wielkiej Krokwi się wychowałem. Była to pierwsza duża skocznia, na którą poszedłem. Wracam zatem na obiekt, który świetnie znam, ale w konkursie to nie będzie miało znaczenia. Jestem przekonany, że będzie dobrze - zapowiada wychowanek WKS Zakopane.