Kadra po raz trzeci bez lidera. Jakie miejsca w Lillehammer wyskaczą biało-czerwoni?

Biało-czerwoni już trzeci weekend z rzędu będą musieli radzić sobie bez wsparcia kontuzjowanego Kamila Stocha. Kto pod nieobecność mistrza przejmie pałeczkę lidera?

Największym faworytem do tego, aby wieść prym wśród podopiecznych Łukasza Kruczka jest oczywiście Piotr Żyła. Obecnie zawodnik z Wisły plasuje się najwyżej z Polaków, bo na 20. pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wyniki z poprzednich lat wskazują również na fakt, że "Wiewiórowi" dobrze skacze się na norweskim obiekcie. W zeszłym roku w Lillehammer wywalczył 26. i 6. lokatę! Co prawda dwa lata nie wypadł tam już tak korzystnie, jednak pozytywnie nastrajają rezultaty Żyły osiągnięte na Lysgardsbakken przed trzema laty. W sezonie 2011/2012 27-latek wywalczył tam 11. i 7. miejsce! Dobre samopoczucie zawodnika na norweskim obiekcie może potwierdzić lokata uzyskana podczas pierwszego piątkowego treningu - skoczek z Wisły był 9. Mniej zadowalająca była jednak 21. pozycja z kwalifikacji.
[ad=rectangle]

Chyba największą motywację do tego, aby dobrze zaprezentować się w Lillehammer ma Klemens Murańka. Zawodnik wreszcie zauważony przed trenera Kruczka w pierwszym treningu wypadł fatalnie, bo po skoku na odległość 121,5 m zajął zaledwie 55. pozycję, jednak już w swojej drugie próbie poszybował na 129. metr Lysgardsbakken i ostatecznie uplasował się na 14. miejscu. W kwalifikacjach był 24. W paru ostatnich sezonach zawodnik urodzony w stolicy polskich Tatr nie startował w Lillehammer, więc najwyższy czas, aby wyrobić w sobie sympatię do obiektu z punktem konstrukcyjnym ustanowionym na 123. metrze. Miejmy nadzieję, że operacje i kontuzja, jakie niedawno przeszedł nie będą miały znacznego pływu na wyniki.

Jan Ziobro od początku sezonu nie prezentuje się wyśmienicie. Ba, skoczek znany z hasła "luz w d...ie" nie zdobył jeszcze nawet jednego punktu do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata! Teraz jest szansa na odmianę sytuacji. 18. lokata wywalczona podczas pierwszego z treningów napawa optymizmem. 54. miejsce, na którym sklasyfikowano skoczka za drugim podejściem - już nie. Zawodnik podtrzymał jednak nadzieję w kwalifikacjach, w których wypadł najlepiej z Polaków plasując się na 19. pozycji.

Pod nieobecność Macieja Kota, jedynego skoczka, który poza Żyłą zdobył w tym sezonie punkty PŚ, biało-czerwone barwy będą jeszcze reprezentować Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł. O ile ten pierwszy nieźle wypadł w treningach (15. i 22. miejsce), to w kwalifikacjach zawiódł i nie zobaczymy go w pierwszym konkursie. Może odkuje się w drugim? Wyniki Zniszczoła natomiast podczas treningów też nie zachwyciły (31. i 32. lokata), ale w kwalifikacjach poradził sobie już lepiej od swojego kolegi zajmując 34. miejsce.

Wychodząc poza naszą kadrę, nie można mieć wątpliwości co do wysokiej formy Noriakiego Kasaiego czy Simona Ammanna. Nie deprecjonujemy również dyspozycji Romana Koudelki czy Petera Prevca. Ostatnie skoki pokazują jednak, że głównym faworytem do triumfów w Lillehammer będzie Anders Fannemel. Skoczek przy okazji każdej próby potwierdza, że u siebie jest piekielnie mocnym zawodnikiem. Zresztą czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej nie może być przypadkiem.

Sobotni konkurs główny zaplanowano na godzinę 16.15. W niedzielę rywalizacja rozpocznie się o 14.15. Półtorej godziny wcześniej wystartują kwalifikacje.

Źródło artykułu: