Choć Thomas Morgenstern karierę zakończył ponad dwa miesiące temu, jego terminarz wciąż wypełniony jest po brzegi. Jak przyznał w wywiadzie dla jednej z austriackich gazet, obecna sytuacja przypomina mu trochę zakończenie sezonu. - Tak naprawdę za dużo się jeszcze nie zmieniło. Teraz jest tak, jak na koniec sezonu, kiedy było dużo terminów i spraw do załatwienia - wyjaśnił Morgenstern i dodał. - Czekam już trochę na tę codzienność, w której znajdę spokój. Potrzebuję czasu, żeby zobaczyć, co mnie napędza i co mnie kręci.
[ad=rectangle]
Austriak przyznał, że nadal stara się odkryć, czemu chciałby się poświęcić w przyszłości. Obecnie, jak wspominał wcześniej, na brak obowiązków nie narzeka. Jednym z nim jest zrobienie licencji pilota zawodowego. - Robię teraz licencję pilota i to będzie mnie zajmować jeszcze przez prawie rok. W sierpniu w 2015 roku chciałbym wystartować w Polsce w Śmigłowcowych Mistrzostwach Świata.
Morgenstern odniósł się także to pierwszych zawodów Pucharu Świata, jakie odbyły się w Klingenthal i Kuusamo. Co czuł, kiedy widział upadki swoich kolegów? - Pytałem sam siebie: komu to jest potrzebne? Nie chciałbym stać tam wtedy na skoczni. Za progiem było aż 6m/s i to nie były warunki dla Andiego Wellingera. Dla mnie też by nie były. No i stało się. Nie byłem na miejscu, a o tym, czy jury podjęło dobrą decyzję niech zdecydują inni. Ale przecież zna się styl skakania zawodników. Nie widzieli Wellingera po raz pierwszy na skoczni i wiedzieli, że ma problemy przy takim kierunku wiatru. Tak samo było ze mną. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć, dlaczego w konkursie indywidualnym w Soczi puścili mnie w takich warunkach, a każdy przecież wiedział, co stało się kilka tygodni wcześniej i, że są to dla mnie najbardziej niebezpieczne warunki - przyznał otwarcie skoczek.
Lubię Morgiego, ale taka dyscyplina sportu wiąże się z ryzykiem. Jedni skaczą kilka lat i upadają przy silniejszych podmuchach, inni skac Czytaj całość
Żegnaj najsympatyczniejszy skoczku!
Serce mi pękało, gdy upadałeś na stokach skoczni!
Vamos mój ulubieńcu!