Szybki powrót Stocha do formy? To wielce możliwe! - rozmowa z Apoloniuszem Tajnerem, prezesem PZN

[tag=1351]Apoloniusz Tajner[/tag] ocenia możliwości polskich skoczków przed kolejną częścią sezonu. Podkreśla przy tym, że szybki powrót Kamila Stocha do formy jest jak najbardziej możliwy.

Dawid Góra: Początek sezonu w wykonaniu biało-czerwonych był kiepski. Teraz podopieczni Łukasza Kruczka częściej dostają się do trzydziestki. Taka forma pana zadowala czy wciąż czeka pan na więcej?

Apoloniusz Tajner: Jestem o tyle zadowolony, że widać drobny postęp. Na tym to właśnie polega, że nie da się nagle zacząć świetnie skakać. W ubiegłym roku wręcz byłem zaskoczony tym, że zawodnicy skakali nadspodziewanie dobrze, bo nie do końca było wiadomo dlaczego tak jest. Pojawiły się wątpliwości czy taka forma utrzyma się do końca sezonu.
[ad=rectangle]
I faktycznie, po igrzyskach olimpijskich niektórzy zawodnicy wypadali zauważalnie słabiej.

- Tak, dokładnie. Ponadto, trochę obawiałem się sukcesu, jaki skoczkowie odnieśli na igrzyskach olimpijskich i w trakcie całego sezonu. Od wiosny do jesieni byli bardzo zaangażowani w różne sprawy - zobowiązania marketingowe, sponsorskie, uganianie się za kontraktami. Tego wcześniej nie było, mogli przygotowywać się w ciszy - odczuwając tylko niewielkie zainteresowanie. W tym roku natomiast dyskontowanie mogło być bardzo niedobrze dla zawodników. A co dopiero Piotr Żyła przechodził... Teraz sprawuje się najlepiej, czego nie do końca rozumiem i obawiam się, że negatywne efekty jeszcze mogą przyjść. Nasi kadrowicze na początku sezonu zostali oblani zimną wodą, bo znowu wszystko było w porządku, cały program zrealizowany, forma sportowa dobra, na treningach z innymi grupami wypadali dobrze i nagle - jest gorzej. Myślę, że to powinno korzystnie wpłynąć na zawodników.

[b]

Jako były trener przewiduje pan, że forma powinna rosnąć?[/b]

- Teraz już tak. Odbyłem spotkanie ze skoczkami. Są trochę przytłoczeni tym wszystkim, ale uważam, że to może całkiem dobrze wpłynąć na ponowną mobilizację. Nie mają pewności, że jest dobrze, ale właśnie, że trzeba coś z siebie teraz dać, że należy przywrócić ducha zespołu. Przez indywidualne interesy on trochę upadł.

Do tego dochodzi brak Kamila Stocha.

- To kolejna rzecz. Ale nie ma też Kuby Wolnego. Przecież ten chłopak na koniec października osiągnął poziom Stocha. Kto wie czy nie byłby w tym momencie lepszy.

Brak dwukrotnego mistrza olimpijskiego może też zapewne mieć znaczenie w kontekście psychologicznym. W końcu w zawodach z pozostałymi Polakami nie skacze lider drużyny.

- Brak Kamila Stocha jest zupełnie niespodziewany. Może gdyby był w ścisłej czołówce nie byłoby nawet zaniepokojenia formą naszych skoczków. Tu jest lider, a tam, bez niego, wszystko idzie do przodu. W pewnym sensie jednak ta sytuacja jest korzystna dla skoków

[b]

Opisując i komentując sytuację w polskich skokach często zapomina się o Macieju Kocie. To jest zawodnik, który w okresie ogromnego zainteresowania Stochem i Żyłą był wiceliderem naszej kadry, potrafił długo utrzymać stabilną formę. Jego aktualna słabsza dyspozycja to wspomniana przez pana kwestia nadmiernej liczby obowiązków w przerwie letniej czy przerost ambicji, o którym często się mówi w jego przypadku?[/b]

- To jest to, co dotyczy pozostałych - ogromne zainteresowanie, które się nimi wykazuje. Ale przy Maćku to faktycznie też kwestia ambicji. Wyraża się to w tym, że nawet na skoczni widać po nim napięcie, że jest usztywniony, że niektóre rzeczy robi na siłę. Tak, jakby chciał, ale więcej nie mógł. Brakuje mu luzu, swobody.

Tego brakuje mu jednak od kilku lat. Jest szansa wypracowania innego podejścia do skoków?

- On o tym wie i stara się rozluźnić. Efektem tego jest m.in. to, że nie pojechał do Lillehammer, poprosił o spokojny trening. Byłem akurat w studio, kiedy jego ojciec, Rafał, odebrał telefon od Maćka - rozmawiali na temat skoków. Maciej był zadowolony z ostatniego treningu. Został na kilka dni w Zakopanem i poprawił swoją dyspozycję. Każdy z zawodników, których mamy jest zawodnikiem na trzydziestkę. 50 to jest obowiązek, ale w trzydziestce każdy powinien się meldować. Nie mówię, że cała siódemka, ale pięciu, czterech... Trzech to minimum.

Zasugerował pan wcześniej, że formę buduje się systematycznie. Kamil Stoch ma szansę po kontuzji szybko wrócić do pełnej dyspozycji?

- To jest wielce możliwe, a może nawet pewne. Rozmawiałem o tym z Łukaszem Kruczkiem, pytałem go czy sądzi, że Kamil po powrocie będzie potrzebował czasu na skoczni, aby wrócić do pełnej dyspozycji. Łukasz powiedział, że to powinno zadziałać "od strzału". Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że może nastąpić superkompensacja po okresie kontuzji. On cały czas utrzymuje mięśnie w aktywności, unieruchomiony jest tylko staw, dopóki nie zostaną zdjęte szwy. Jak tylko wróci, będzie gotowy do skakania.

Źródło artykułu: