Andreas Wank: To był dla mnie trudny sezon

Andreas Wank nie zdołał zakwalifikować się do piątkowego konkursu w słoweńskiej Planicy. Mimo to, Niemiec cieszy się, że po startach w Pucharze Kontynentalnym znów mógł pojawić się w Pucharze Świata.

W tym artykule dowiesz się o:

Andreas Wank nie może zaliczyć mijającego sezonu do udanych. Z nadzieją na dobry start Niemiec przyjechał do Planicy, jednak nie zdołał przebrnąć kwalifikacji do piątkowych zawodów. Po seriach treningowych przyznał, że nie należy do grupy skoczków, którzy brylują na "mamutach". - Pierwsze dwa skoki technicznie nie do końca mnie zadowoliły, ale musiałem przestawić się w ten tryb "lotów". To dla mnie ważne, bo przecież, jak wiadomo, nie jestem uznawany za wielkiego "lotnika"- przyznał Wank, któremu przypadła do gustu przebudowana Letalnica: - Teraz to jest zupełnie nowa skocznia, czuć zmiany, można powiedzieć, że jest dużo bardziej "harmonijna". Naprawdę świetna skocznia, na której można polatać.
[ad=rectangle]
Wank przyznaje, że fakt, iż mógł pojawić się w konkursach skandynawskich i w Planicy ma dla niego bardzo duże znaczenie. - Zdecydowanie tak. Bardzo się cieszę, że na koniec sezonu otrzymałem nominację do startu w konkursach Pucharu Świata. To był dla mnie trudny sezon, dokładnie tak samo było po igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Wychodzę jednak z założenia, że kolejna zima będzie za to super - przyznał skoczek, który nie wie jeszcze do końca, co wywołało kryzys formy: - Nie wiem do końca, niedokładnie. Musimy to dopiero przeanalizować. Na pewno powody były bardzo różne. Z jednej strony bardzo wiele kosztował mnie ten medal w Soczi, ale oprócz tego miałem w jesieni trochę problemów technicznych ze sprzętem, a tuż przed rozpoczęciem sezonu jest to naprawdę trudne - wyjaśnił Wank.

Źródło artykułu: