- Jeden skok przypomina puzzle. Układanka jest piękna tylko wtedy, gdy dopasuje się wszystkie elementy - wyjaśnia Kruczek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Trzeba je pasować jeden po drugim, nie wszystkie na raz.
Klocki w całość na razie się nie układają. Polacy w czternastu konkursach zdobyli czterysta siedemdziesiąt punktów. Za kadencji Kruczka gorzej w tym momencie sezonu było tylko rok temu, wtedy dziewięć pierwszych konkursów opuścił jednak Kamil Stoch.
Mistrz olimpijski rozczarowuje najmocniej. 28-latek dwa razy nie dostał się do drugiej serii, w Niżnym Tagile odpadł już w kwalifikacjach. - Kibice zauważyli, że Kamil jest człowiekiem, a nie robotem - mówi jednak Kruczek. - Jego skoki nie są takie, jak oczekiwał on i oczekiwałem ja, ale pamiętajmy, że nie ma jeszcze połowy sezonu. Ja go nie skreślam.
Trener przekonuje, że zna sposób na dźwignięcie polskich skoczków z kryzysu. - Jestem w stanie wyprowadzić drużynę na prostą - podkreśla Kruczek dodając, że jest niepoprawnym optymistą.
W najbliższy weekend polskich skoczków czekają mistrzostwa świata w lotach narciarskich. Zawody w Bad Mitterndorf rozpoczną się w czwartek kwalifikacjami. W kolejnych dniach skoczków czekają cztery serie konkursu indywidualnego oraz rywalizacja drużynowa.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Zobacz także: Polski skoczek chce zostać pilotem szybowca. Nie chodzi o Stocha
Po tylu wpadkach, braku jakichkolwiek osiągnięć i totalnej kompromitacji?
Przecież zwykły Jasiu z osiedla byłby od niego lepszy.