Piątkowy konkurs indywidualny w słoweńskiej Planicy to już historia. Z jego przebiegu, a dokładniej swoich skoków jest zadowolony Dawid Kubacki. - Oczywiście jest duża radość, chociaż naturalnie znalazły się też drobne błędy, które na pewno warto byłoby poprawić. Jeżeli chodzi o dzisiejszy dzień to przede wszystkim ten pierwszy skok, 208 metrów. On w ogóle nie był "wylądowany". To był mój błąd. Zaćmiło mnie po prostu w powietrzu i nie zdążyłem wystawić nogi. Myślę, że tutaj właśnie tym brakiem lądowania mogłem stracić troszeczkę punktów i parę lokat, ale koniec końców z całego dnia jestem zadowolony. Jest nowa "życiówka", są całkiem fajne skoki, więc bardzo się cieszę - wyjaśnił Polak.
Podczas rozmowy przyznał także, że zorganizowany w ostatniej chwili dodatkowy konkurs w czwartek, nie wpłynął negatywnie na przebieg pucharowego weekendu. - To nie ma większego znaczenia. Po pierwsze i tak w ten dzień mieliśmy zaplanowane skoki tutaj na mamucie, tylko w planie była podajże seria próbna i kwalifikacje. W niczym to nie przeszkadzało, wczoraj były bardzo fajne warunki do skakania, więc myślę, że to dobra decyzja o zorganizowaniu tego dodatkowego konkursu. Kilka zawodów było odwołanych w tym sezonie, więc taki jeden nadrobiony, choć tutaj w Planicy na sam koniec, też troszkę daje.
Jak się okazuje, Kubackiego nie zaskoczyła ogromna ilość słoweńskich kibiców, zgromadzonych pod skocznią. - Byłem przekonany, że tutaj będzie naprawdę bardzo dużo ludzi, przede wszystkim dlatego, że Peter Prevc miał od dosyć dawna zapewnioną Kryształową Kulę. Dużo jest też kibiców z Polski. Ja myślę, że Planica jest o tyle specyficznym miejscem, że nawet czy to jest czwartek, czy to piątek, to tych ludzi jest naprawdę dużo, bardzo fajnie dopingują i stwarzają dobrą atmosferę. Oczywiście ten doping czują najbardziej Słoweńcy, bo więcej jest tutaj Słoweńców, ale jak najbardziej i nam się to udziela, fajnie się skacze i nie ma nic do zarzucenia. Wiadomo, że ta atmosfera dla nas Polaków będzie lepsza w Zakopanem, bo tam jednak dużo większa część kibiców dmucha nam pod narty, a nie innym nacjom, ale myślę, że jest bardzo podobnie, jeśli chodzi o klimat zawodów.
Zapytany o zmęczenie sezonem, Polak odparł, że mimo iż w "nogach" ma już prawie wszystkie konkursy, jest w stanie wykrzesać siły i dać z siebie wszystko w ostatni weekend z Pucharem Świata. - Ja się staram na tym nie skupiać. Gdzieś tam w trakcie sezonu pojawiało się takie zmęczenie, przede wszystkim podróżami, kiedy te konkursy były blisko siebie i trzeba było dodatkowo daleko wyjeżdżać. Wtedy można było to odczuć później w kościach, ale w tej chwili nie ma jakiegoś większego problemu z tym. To są takie ostatnie konkursy, które odbywają się w fajnej atmosferze, przy fajnej pogodzie, więc myślę, że to przede wszystkim też dodaje otuchy, żeby jeszcze ten tydzień się zmobilizować, robić swoje, i jakoś to zmęczenie nie wychodzi.
Z Planicy Barbara Toczek
Zobacz wideo: Apoloniusz Tajner: polscy skoczkowie mają jeszcze coś do udowodnienia
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Treningi, kwalifikacje i wyścig 2016 FORMULA 1 ROLEX AUSTRALIAN GRAND PRIX na żywo tylko w Eleven Sports. SPRAWDŹ, gdzie oglądać kanał.