Maciej Kot: Zwycięstwo Kamila Stocha w TCS to dla nas priorytet

- Kamil Stoch miał dużego pecha. Upadł na bark, który przed laty miał operowany. Decydując się na skok w konkursie, pokazał wielką, mistrzowską klasę - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty czołowy skoczek polskiej kadry Maciej Kot.

Michał Bugno
Michał Bugno
Maciej Kot PAP/EPA / PAP/Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maciej Kot

WP SportoweFakty: upadek Kamila Stocha zdominował wydarzenia przed i w trakcie środowego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku. Jak odebraliście tę sytuację?

Maciej Kot: Kamil miał dużego pecha. Nieszczęśliwie upadł na bark, który przed laty miał operowany. Sam miałem kiedyś operowane kolano i na swoim przykładzie wiem, że jak później coś się z nim dzieje, to po pierwsze działa psychika, a po drugie boli to kilka razy mocniej. Kamil miał mocne ograniczenie ruchu i odczuwał duży ból. Decydując się na skok w konkursie, pokazał wielką, mistrzowską klasę.

Czy nie uważa pan, że należało przerwać zawody i poprawić dziurawy zeskok?

- Trzeba było zrobić to przed konkursem. Podczas zawodów nie ma już na to czasu ze względu na czas transmisyjny. Na zeskoku było bardzo nierówno. Były dziury i było to widać chociażby po upadku Kamila czy po upadku Austriaka. Innemu zawodnikowi w ogóle odpięła się narta, co nie powinno mieć miejsca. Szczerze mówiąc, ja też lądowałem dziś na pięćdziesiąt procent. Nie robiłem telemarku idealnie, tylko tak, żeby w ogóle go zaznaczyć. Tak, żeby za dużo nie stracić, ale też za bardzo nie ryzykować.

Mimo problemów z zeskokiem oraz zmiennych warunków wietrznych po raz kolejny trzech Polaków znalazło się w czołowej siódemce konkursu. To świetny wynik.

- Tak, można być zadowolonym, choć sam żałuję trochę, że druga seria została odwołana. Kiedy patrzę na wyniki, to widzę, że jest przede mną kilku zawodników, którzy mieli dużo szczęścia. Dopisał im mocny wiatr, wiejący pod narty. Myślę, że gdybyśmy w drugiej serii mieli podobne warunki, to mógłbym ich przeskoczyć. Ale cóż... taki jest ten sport. Trzeba być zadowolonym, że choć jedna seria się tu odbyła. Zyskuje na tym Kamil, który będzie miał trochę więcej czasu na regenerację i pracę nad barkiem. W drugiej serii mógłby mieć problem, bo czuł jeszcze ogromny ból. A tak, zyskał nad Stefanem Kraftem, a do Daniela Andre Tande traci niewiele.

Teraz rywalizacja przenosi się do Bischofshofen, gdzie ostatecznie rozstrzygną się wyniki Turnieju Czterech Skoczni.

- Pozostajemy w walce o wysokie miejsca. Kamil walczy o wygraną, a Piotrek o podium. Ja raczej na podium nie mam szans, ale jak najbardziej będę walczył, bo wszystkie zawody są częścią Pucharu Świata. Pierwsza szóstka Turnieju Czterech Skoczni też byłaby dla mnie ogromnym sukcesem. Najważniejsze zadanie w tej chwili to doprowadzenie Kamila do stanu używalności. Tak, żeby był w stu procentach gotowy do walki. Największym priorytetem jest teraz dla nas to, żeby Kamil ten turniej wygrał.

Na koniec pytanie o skocznię Bergisel w Innsbrucku, na której rozmawiamy, a na której 16 lat temu Adam Małysz wygrał pamiętny konkurs Turnieju Czterech Skoczni, dając początek "Małyszomanii". Dawid Kubacki przyznaje, że nie pamięta tamtych wydarzeń. A pan? W pamięci pozostały obrazki z tych zwycięstw?

- Jak najbardziej. Co prawda wtedy jeszcze nie skakałem, ale wszystko oglądałem w telewizji. To był dla mnie impuls do rozpoczęcia przygody ze skokami.

Rozmawiał w Innsbrucku Michał Bugno 

Autor na Twitterze:


Pełne transmisje z Turnieju Czterech Skoczni (kwalifikacje i konkursy) tylko w Eurosporcie 1. Najbliższa relacja (kwalifikacje w Bischofshofen) w czwartek o godzinie 14:00.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot i Kamil Stoch odskoczą czołówce PŚ? Rafał Kot zabrał głos


Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)
Czy Kamil Stoch wygra 65. Turniej Czterech Skoczni?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×